Fakty są miażdżące
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Tego obszaru naszego życia nie da się przemilczeć, czy też zamienić sztucznie w sukces, co władza uwielbia robić. Nie, w przypadku działalności kulturalnej w naszym mieście fakty są miażdżące. Miażdżące dla władzy i samorządu. Ten obszar pokazuje, że pieniądze płyną, a nie robi się praktycznie nic. Naturalne kontakty burmistrza i radnych z poszczególnymi mieszkańcami, czy grupami mieszkańców już dawno przestały istnieć (o ile w ogóle w tej kadencji istniały) ze względu na przedmiotowy sposób traktowania samych mieszkańców. Jeśli obywatele organizują się wypowiadając równocześnie własne opinie, czy pomysły, rządzący zamiast cieszyć się są zatrwożeni ich aktywnością. Nasza miejska władza wszystko wie najlepiej, najlepiej właściwie wie burmistrz, który aktywności ludzi panicznie się boi, co przekłada się na sterowanie ręczne w każdej dziedzinie naszego miejskiego życia. Aktywność i pomysły mieszkańców to zagrożenie dla „władzy”. Mamy zakompleksiony samorzą...