Miasto wydało wyrok… konkretny i surowy, ale bardzo sprawiedliwy...
Tak się nie przechodzi do historii. Porażka Jana Owsiaka
jest smutnym przykładem, jak się kończy kiedy brak pokory. Tej niestety, byłemu
burmistrzowi zawsze brakowało. Aż trudno uwierzyć, że człowiek z takim
podejściem do drugiego człowieka potrafił tak długo zarządzać miastem. Mleko
się wylało, paskudnie się wylało. Materia nie wytrzymała presji faktów. Nasz
blog bardzo wnikliwie i obrazowo przedstawiał mechanizmy zarządzania miastem
przez człowieka, który wypaczył samorząd. Przykre, że tak duża grupa radnych
pozwalała na takie nieodpowiedzialne brykanie, dając glejt człowiekowi, który z
władzy wykonawczej stał się jednocześnie władzą kontrolną. Nie sposób nie
wspomnieć w tym miejscu o postawie przewodniczącego rady, pozwalającego zamiatać
poważne sprawy pod dywan a burmistrza kreować na człowieka niezastąpionego. Tak
dalej być nie mogło, miasto wydało wyrok konkretny i surowy, ale w naszej ocenie
bardzo sprawiedliwy.
Świdwinianie byli długo cierpliwi, ale w obliczu pychy pokazali
mądrość i odpowiedzialność oraz przywrócili miastu samorządność. Trzeba tylko
nosić w sobie przekonanie, że nowa władza i nowi radni, z prywatnego folwarku
grupki ludzi, potrafią przywrócić miastu i mieszkańcom godność, na którą zawsze
zasługiwali i zasługują. Wczorajsze wybory otworzyły nową kartę historii
miasta. Zespół bloga jest w pełni przekonany, iż do ratusza wchodzą ludzie
otwarci na drugiego człowieka, postrzegający miasto jako wspólne dobro a nie
kasty uprzywilejowanych baronów i ich rodzin. Miasto wczoraj złapało świeży
oddech, obroniło swoją godność. Gratulujemy mieszkańcom odwagi i powiedzenia wreszcie dość!
Zespół niniejszego bloga składa serdeczne gratulacje
drużynie, której mieszkańcy powierzyli miasto. Przed nimi pięć lat pracy
naprawczej, pozwalającej przywrócić relacje, jakie powinny funkcjonować w
zdrowej społeczności oraz samorządzie, który wspólnie z burmistrzem powinien
działać na rzecz dobra wspólnego a nie wyłącznie swojego, z czym przez ostatnie
lata mieliśmy w tym schorowanym mieście do czynienia. Owocnej pracy życzymy,
roztropnego postrzegania i działania.
Podziękowania kierujemy również do pana Marka Tarki, który w pełni rozumie co to jest samorząd, jak powinien funkcjonować i odważnie starał się otwierać furtki, pozwalające partykularyzm i pychę z miasta przegnać. Życzymy sukcesów w pracy zawodowej oraz wyrażamy nadzieję, że będzie czynnie uczestniczył w życiu miasta realizując prospołeczne pomysły i projekty.
Podziękowania kierujemy również do pana Marka Tarki, który w pełni rozumie co to jest samorząd, jak powinien funkcjonować i odważnie starał się otwierać furtki, pozwalające partykularyzm i pychę z miasta przegnać. Życzymy sukcesów w pracy zawodowej oraz wyrażamy nadzieję, że będzie czynnie uczestniczył w życiu miasta realizując prospołeczne pomysły i projekty.
Pan Piotr pokazał jak się robi kampanię, a pan Jan i Marek zlekceważyli internet i jego siłę pokładając głównie wiarę w plakaty i ulotki.
OdpowiedzUsuńNie podchodźcie do tego aż tak optymistycznie, bo ludzie są ludźmi i dbają przede wszystkim o własne interesy. Dobrze, że się jednak stało, że coś się w zmieniło w urzędzie, bo ileż można było znosić to wszystko. Oby to były zmiany na lepsze.
Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będą publikowane wszelkie przecieki z UM na Waszym blogu ;)
A kto te przecieki obnażał? Jedynka na liście to zadecydowało. Nie wiedza o kandydatach . Owsiaka a reszta to chybił trafił wiec potraktowali to obojętnie kto byle ni Owiak.
UsuńPrawdopodobnie nikt z innych komitetów nie dostał się nawet do rady miasta, więc nie jest to tak, że ktokolwiek byle nie Owsiak (lub cytując Pana - "obojętnie kto byle ni Owiak"). Pozostali kandydaci, także ci w przyszłych wyborach, mogą się uczyć od Piotra jak należy prowadzić kampanię i że trzeba w to włożyć trochę pieniędzy i wysiłku, a nie liczyć tylko na plakaty, ulotki i stanie na ulicy lub totalną olewkę i otwieranie np "centrum aktywności społecznej", fundowanie oświetlenia kościoła, zapraszanie na to i na tamto w imieniu burmistrza. Takie chwyty są płytkie i już na mieszkańców nie działają.
UsuńCo pokaże pan Piotr i jego radni, to wkrótce się przekonamy. Ja podchodzę do tego z dystansem, ale komuś trzeba było dać szansę i ludzie zdecydowali.
to nie jest porażka to są baty :))
OdpowiedzUsuńSkoro znacie wyniki to podawajcie, a nie "baty"
UsuńRubin... nie pogrążaj się. Porażkę trzeba przyjąć na klatę, wyciągnąć konsekwencje i powalczyć z 5 lat.
OdpowiedzUsuńOczywista oczywistość.
UsuńPiotr Feliński już na starcie miał przewagę, moim zdaniem. Wykazał się profesjonalizmem i wcale jego kampania nie była jakaś bujna, kwiecista i ogromna. Ludzie mają dosyć "słodkiego pierdzenia", banery bez poparcia ich wartości w dotychczasowym działaniu już coraz częściej dają skutek odwrotny od zamierzonego. Piotr Feliński dał się poznać jako społecznik, potem, pewnie już z konkretnym działaniem w kierunku objęcia fotela burmistrza, skutecznie dążył, dokształcał się w tym kierunku, nawiązywał przez to kontakty, które może teraz wykorzystać. A pozostali kandydaci? No cóż, obecny jeszcze burmistrz poprzestał na banerach i wierze, że nic nie musi więcej mówić, robić, a nawet obiecywać. Niestety, ale tym razem frekwencja była większa i zabrakło poparcia tylko starego elektoratu. Marek Tarka? Niepotrzebne podpieranie się "kukizem piętnastym" i chociaż jako żołnierz, chyba nie może być członkiem tego ruchu (bo bądź co bądź, to polityka pełną gębą), ale ludzie nie chcą wielkiej polityki u siebie w małych miasteczkach, mają jej dość w telewizji. Na dodatek zdjęcia w sieci z dokładanymi osobami w Paint - cie chyba, to już z lekka powiało brakiem szacunku dla wyborców. Niby szczegół, ale wyglądało żenująco.
OdpowiedzUsuńI tak o to, to co kulało i Marka Tarki i Jana Owsiaka rewelacyjnie działało u Piotra Felińskiego. W sumie jakby nic nie robił w tej kampanii, to wystarczyłoby mu to co robił do tej pory wspólnie ze Stowarzyszeniem Carpe Diem - kontrkandydaci sami załatwili za niego robotę, strzelając sobie w kolano swoim postępowaniem lub zaniechaniem pewnych rzeczy.