Burmistrz otrzymał spadek antyinwestycyjny…

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że burmistrz Piotr Feliński wchodząc po wyborach do ratusza, zastał kasę miejską pustą jak bęben jeśli chodzi o środki na prowadzenie potrzebnych miastu inwestycji. Można powiedzieć, że otrzymał spadek antyinwestycyjny. Wielu krytyków obecnej władzy zupełnie nie bierze tego faktu pod uwagę, obarczając marazmem inwestycyjnym obecnego burmistrza miasta, co jest krzywdzące i świadczy o braku rozumienia rzeczy.

W rozpoczynającym się roku docierają do miasta bardzo pozytywne sygnały. Okazuje się, że Świdwin został zakwalifikowany do drugiego etapu pogoni za środkami z Funduszy Norweskich i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Świdwin z powodzeniem przeszedł pierwszy etap i znalazł się w gronie miast, które będą mogły sięgnąć po znaczne środki na realizację najpotrzebniejszych inwestycji. W grę wchodzi niebagatelna kota, bo aż 40 milionów złotych, co niewątpliwie byłoby rekordem w dotychczasowej historii miasta. O takich środkach poprzednia władza nie mogła marzyć, a nawet jakby to niechętnie sięgała po środki zewnętrzne, o czy na niniejszym, blogu było wielokrotnie.

Dlatego proponuję dać sobie na wstrzymanie w ocenie obecnej władzy i burmistrza, bo ręce ww. spadkiem miał mocno skrępowane. Otworzyła się szansa nadrobić zaległości poprzedników i sięgnąć po konkretne pieniądze. Prawdopodobnie finał biegu po te środki nastąpi w połowie roku, zatem przed ratuszem stoi odpowiedzialne zadanie, na co konkretnie złożyć projekty, by po te pieniądze sięgnąć. Miejmy nadzieję, że spełnią się oczekiwania i burmistrz te gigantyczne środki dla Świdwina pozyska. Zatem rok dla miasta zaczyna się obiecująco.