Proszę czytelników, a szczególnie radnych, by bardzo wnikliwie przeanalizowali treść…
Dokładnie 10 marca br. ukazała się na blogu publikacja pt. „Nie jesteśmy przeciwnikami powstania takiego zakładu, lecz uchwała jest za skromna”, gdzie napisaliśmy m.in.:
„Rada Miasta Świdwina na wniosek burmistrza wyraziła zgodę na zbycie działki przy ulicy Królowej Jadwigi. Jak wcześniej informowały media, na tym gruncie ma w niedalekiej przyszłości powstać fabryka mebli, która docelowo ma zatrudniać aż 500 osób.
A gdzie są udokumentowane gwarancje, że na tym gruncie taki zakład powstanie? W uzasadnieniu do uchwały burmistrz nie podaje żadnych bliższych informacji. (…) Uchwała nie zawiera żadnych zabezpieczeń, nie zapisano w niej żadnej klauzuli chroniącej interes miasta w przypadku, kiedy budowa zakładu pracy z jakichś powodów nie zostanie zrealizowana. Tym bardzie w uchwale powinny się znajdować zapisy zabezpieczające na wypadek nie wywiązania się potencjalnego inwestora ze swych obietnic, gdyż miasto ma zamiar na swój koszt wykonać dość drogie uzbrojenie tego terenu w konkretnym celu.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie jesteśmy przeciwnikami powstania takiego zakładu, a wręcz przeciwnie – doskonale sobie zdajemy sprawę, że jego powstanie pomogłoby miastu w znacznym stopniu rozwiązać problem bezrobocia. Jednakże pozwalamy sobie zauważyć, że podjęta uchwała przez radnych jest słaba merytorycznie, bowiem w żadnej swej części nie zabezpiecza interesu miasta w razie fiaska zapowiadanej inwestycji. Radni uchwałą wyrażają zgodę na sprzedaż gruntu bez żadnych gwarancji, że powstanie na nim zakład produkcyjny. Nie zobowiązują burmistrza do zastosowania zabezpieczeń. Wystarczy, że właściciel posadowi na nim obiekty składowo – magazynowe i warunek zostanie spełniony, co nie zapewni zapowiadanej ilości miejsc pracy. I co wtedy? Wyrażamy przekonanie, że umowa sprzedaży gruntu będzie zawierała prawne klauzule, które do maksimum zaspokoją interes miasta, włącznie z możliwością nałożenia kar czy w ostateczności zwrotu działki dla miasta. Inna sprawa, że w obliczu znanych wszystkim mechanizmów rządzenia może być bardzo trudne do sprawdzenia, jak będzie naprawdę”.
Po naszej publikacji, komentatorzy w swoich wpisach krytykowali nasz pogląd i pouczali, że gwarancje dla miasta według prawa powinny być zawarte w umowie sprzedaży gruntu, gdzie odpowiednie klauzule zaspokoją interes miasta. A w przypadku odstąpienia kupującego od pierwotnego przeznaczenia działki, czyli odstąpienia od posadowienia fabryki, nałożone zostaną kary, a w ostateczności zwrot działki dla miasta. Sądziliśmy, że tak się stanie, o czym nawet wspomnieliśmy w swojej publikacji.
Proszę zwrócić uwagę na ostatnie zdanie cytowanej powyżej publikacji: „Inna sprawa, że w obliczu znanych wszystkim mechanizmów rządzenia może być bardzo trudne do sprawdzenia, jak będzie naprawdę”. A jednak dostaliśmy możliwość sprawdzenia, na jakich zasadach działkę sprzedano. Dzięki współpracującej z nami urzędniczce, dysponujemy aktem sprzedaży działki. Publikujemy go poniżej:
Proszę czytelników, a szczególnie radnych, by bardzo wnikliwie przeanalizowali treść powyższego aktu i wskazali, w którym jego miejscu i w jakim zakresie zabezpieczono interes miasta, gdyby ewentualnie nie doszło do posadowienia obiecanej fabryki mebli, w której rzekomo ma znaleźć zatrudnienie ok. 500 osób? Czy aby na najbliższej sesji radni nie powinni zapytać burmistrza, gdzie takie zabezpieczenie istnieje? Bo chyba nie na przysłowiową gębę? Sądzimy, że propozycja radnego Szyposzyńskiego, aby zaprosić na sesję przedstawicieli spółki mającej budować fabrykę mebli, powinna wrócić pod obrady rady. Sądzimy, że takie spotkanie – pokazane w lokalnej TV – wiele by wyjaśniło mieszkańcom, którzy potencjalnie chcieliby znaleźć zatrudnienie w obiecanej fabryce. O takie otwarte dla mediów spotkanie powinien przede wszystkim zabiegać przewodniczący Henryk Klaman oraz burmistrz Jan Owsiak. Póki co, miasto oddało ziemię, bez gwarancji, że taka fabryka powstanie. Przynajmniej tak wynika z powyżej przedstawionego dokumentu.
No to dołożyliście do pieca!
OdpowiedzUsuńtrafiony - zatopiony :)
OdpowiedzUsuńTeraz miasto może tej a'la spółce natrukać!
OdpowiedzUsuńto są jaja jak arbuzy hehehe
OdpowiedzUsuńRadni jak zwykle bezradni. Komisja rewizyjna stwierdzi, że wszystko jest ok. I tak sobie karawana jedzie dalej.
OdpowiedzUsuńKolejna kompromitacja butnej władzy.Tym razem to bardzo mocne przegięcie pały. Według zamieszczonego Aktu, spółka kupiła od miasta ziemię i wcale nie musi budować obiecanej fabryki mebli. Nic tam nie musi budować, a miasto może im naskoczyć.
OdpowiedzUsuńJakaś grupa radnych powinna pilnie skierować pismo do Wojewody i zablokować sprzedaż tej spółce kolejnej działki. Powód jest konkretny, pokazany akt nie zawiera żadnych zabezpieczeń dla miasta, że tam powstanie fabryka i zatrudni obiecaną liczbę osób. Dla mnie na dziś to szyte za grubymi nićmi. Czy radni, którzy głosowali za sprzedażą tych działek nie czują się oszukani?
OdpowiedzUsuńa co ci radni mogą :(
OdpowiedzUsuńPrzez brak kontroli zbudowano w mieście prywatny folwark. Jego właściciele czują się bezkarni. Poza kilkoma wyjątkami, Radni nie mają pojęcia co się dzieje.
OdpowiedzUsuńPanowie R. i B. wyciągajcie z powrotem te banery ze znakiem STOP !!
OdpowiedzUsuńdobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńpalacz z batmanem dalej rolują ciemnotę !!
OdpowiedzUsuńbanery powinny wisieć cały czas :D :D :D
OdpowiedzUsuńŹle się dzieje w państwie duńskim. Prywata wzięła górę.
OdpowiedzUsuńWładza kpi z nas w żywe oczy!
OdpowiedzUsuń