Wpływy Parku Wodnego „Relax” z usług i innych różnych dochodów nie pokrywają nawet wydatków na płace…

Niespełna dwa lata wstecz na blogu ukazał się artykuł o Parku Wodnym „Relax”, gdzie przedstawiliśmy jego sytuację finansową. Pokazane w nim dane zainspirowały ówczesny tytuł: „basen tonie”. Mija dwa lata od wspomnianej publikacji, i okazuje się, że w tym okresie nasz samorząd nie przeprowadził żadnej debaty, żadnego spotkania, nie wywołała szerszej polemiki komisja rewizyjna, aby problemowi choć w części zaradzić. Radni nie znaleźli czasu na szukanie rozwiązań dla tego poważnego pożeracza publicznych pieniędzy. Jedyne co potrafili zrobić, to pakować bezmyślnie środki w kompleks, który potrzebuje na gwałt działań restrukturyzacyjnych, naprawczych etc. Koszty utrzymania obiektu rosną i nikt się nie zastanawia, jak ten proces zatrzymać. Basen więc nadal tonie, a wraz z nim w jakimś zakresie tonie budżet miasta, którego nie stać na konkretne spłacanie długu. W takim tempie będziemy go spłacać blisko dwieście lat.

Wciągu dwóch kadencji rządów sławetnego „Świdwin Razem” (miłośnika Temidy) z budżetu miasta wpompowano w formie dotacji w Park Wodny „Relax” niebagatelną kwotę, bo aż 10.514.840,00 zł. A to nie wszystko, gdyż na utrzymanie tego obiektu dodatkowo płyną pieniądze innymi drogami, poza główną dotacją. Przyjrzyjmy się, jak rosła dotacja z budżetu miasta na utrzymanie tego kompleksu.

Powyższe zestawienie przeraża i poraża. Za rządów obecnego burmistrza i skupionych wokół niego radnych w pierwszej i drugiej kadencji, na utrzymanie Parku Wodnego „Relax” dotacja z budżetu miasta wzrosła o 115%. Ten rozmiar wzrostu kosztów potrafi średnio inteligentnego człowieka zwalić z nóg. Natomiast informacja o wzroście wydatków na płace i pochodne od nich w latach 2007 – 2013 po prostu rozkłada na łopatki. Popatrz czytelniku jak to się kształtowało w Parku Wodnym „Relax” za zadowolonej z siebie władzy.

Płace i ich pochodne w Parku Wodnym „Relax” wzrosły o ponad 79%, a więc rosły średnio rocznie szybciej niż koszty zużywanej przez ten kompleks np. energii, co pozwoliliśmy sobie sprawdzić nie prosząc o zgodę burmistrza. Wydatki na płace rosły średnio o 11,3% każdego roku, koszty zużywanej energii o 9,9%. Albo to jakieś nieporozumienie, albo nie ma to nic wspólnego z gospodarnością.

Dotacje skierowane z budżetu, czyli pieniędzy publicznych w latach 2007 – 2014 na utrzymanie Parku Wodnego „Relax” przerosły w 50 procentach pierwotne koszty budowy basenu. Należy przy tym się zastanowić, czemu dotacja eksplodowała takim wzrostem po odejściu ówczesnej dyrektor tego obiektu oraz w roku 2011, po wyborach do samorządu, i nadal systematycznie rośnie? Może ta Pani dokładała z prywatnych pieniędzy do utrzymania kompleksu, żeby pokazać jak tanio można go utrzymać? Wiadomo, że nie! Może „Rada Konsultacyjna przy Burmistrzu”, składająca się z biznesmenów, pochyliłaby się nad problemem i podpowiedziała, co robić by ten kompleks nie rujnował nam w takim stopniu budżetu. Być może warto spytać dziekana-biznesmena co z tym fantem zrobić? Nie oczekujemy odpowiedzi od burmistrza Jana Owsiaka, wychodząc z założenia, że zawsze może odpowiedzieć, iż się na tym nie zna. Wszak tak odpowiedział, kiedy go zawodowy dziennikarz zapytał o nagłą eksplozję opłat za energię na oświetlenie miasta.

Przypomnijmy na koniec, że wpływy Parku Wodnego „Relax” z usług i innych różnych dochodów nie pokrywają nawet wydatków na płace i ich pochodne, i wciąż utrzymują się na poziomie 2007 roku, co również powinno budzić niepokój i być przesłanką do głębokiego zastanowienia się nad przyszłością tego „drogiego” obiektu. Przede wszystkim czas, by zastanowić się nad sposobem zarządzania.