Mieszkaniec jak zwykle jest sam!

Praca jest miarą dla płacy. Wciąż w opinii wielu mieszkańców tkwi przekonanie, że wysokość płacy burmistrza Jana Owsiaka jest zbyt wygórowana i nieadekwatna do pracy, jaką wykonuje na rzecz miasta. Co do tej opinii jesteśmy zgodni z mieszkańcami. Wysokość płacy włodarza miasta powinna być uzależniona od zaangażowania głównie w pozyskiwanie środków zewnętrznych. Finanse, jakimi miasto dysponuje ze środków wewnętrznych m.in. opłat, podatków i innych różnych danin lokalnych nie są zasługą burmistrza, lecz bezpośrednio mieszkańców. Jest to więc standardem i nie ma w tym żadnego bezpośredniego dodatkowego wkładu pracy burmistrza, która wskazywałaby na podniesienie jego płacy do poziomu najwyższych w kraju. Nagrodą dla burmistrza, w postaci kształtowania jego płacy na wysokim poziomie powinna być przede wszystkim jego zdolność do pozyskiwania środków zewnętrznych na realizację różnych inwestycji w mieście. To głównie ten zakres zaangażowania i konkretne wyniki powinny być dla Rady Miasta podstawą do ustalenia płacy dla burmistrza ponad przeciętną. Uczciwie trzeba stwierdzić, że w kwestii pozyskiwania środków zewnętrznych burmistrz Jan Owsiak plasuje się niemal na szarym końcu wśród włodarzy naszego województwa, a środki wydatkowane na realizację inwestycji niemal w całości zapewnili ze swoich kieszeni mieszkańcy miasta. Nie ma więc żadnego uzasadnienia do tego, aby burmistrz Jan Owsiak pobierał tak wysoką pensję za dzielenie naszych pieniędzy, a radni tak wysokich diet za nicnierobienie w kierunku zmobilizowania burmistrza do szukania pieniędzy na zewnątrz. Nie oszukujmy się, pozycja Świdwina w ilości pozyskiwania unijnych pieniędzy jest skandaliczna. W okresie, kiedy były najkorzystniejsze warunki dla pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, burmistrz i radni budowali na siłę sukces za pieniądze mieszkańców. Na dodatek słono za to siebie wynagradzając. Summa summarum burmistrz dostaje kosmiczne pobory za nieudacznictwo i budowanie sukcesu na naszej krwawicy.

Poniższe zestawienie jest fragmentem raportu z pozyskiwania środków unijnych przez samorządy naszego województwa w latach 2007 – 2012, a zawarte w nim dane według stanu na dzień 31 grudnia 2012 roku. Dane w tabeli sporządzono na podstawie KSI SIMIK 07-13 oraz www.stat.pl.

Jesteśmy na szarym końcu i nic nie wskazuje, by miało się to odmienić. Rada Miasta będąca jednocześnie jednym komitetem wyborczym, pozbawiona opozycji i jakiejkolwiek inicjatywy w dyscyplinowaniu i kontrolowaniu burmistrza doprowadziła do skandalicznej sytuacji, zatrzymując się w swojej pracy wyłącznie na drenażu kieszeni mieszkańców. Tego już nie można nazwać wstydem, to jest po prostu dramat i właściwie bankructwo władz oraz samorządu. Można zmuszać mieszkańców do wysiłku na rzecz miasta poprzez np. windowanie wysokich opłat i podatków lokalnych w celu zwiększenia możliwości pozyskiwania funduszy unijnych. Byłoby to ze wszech miar uzasadnione. Tym czasem u nas winduje się daniny na najwyższy pułap, pompuje pieniądze w MOPS, zadłuża miasto i krzyczy głośno o sukcesie. Jakim sukcesie? Przy dobrym gospodarzu, możliwościach pozyskiwania środków unijnych, szerokiej współpracy z kupcami, rzemieślnikami, handlowcami, producentami z licznego sektora prywatnego w mieście to miasto miałoby dzisiaj cztery razy więcej i mówiłoby się o autentycznym sukcesie. Niestety mamy burmistrza, który wszystko wie najlepiej i woli sam. A jak wiadomo, samemu to sobie można dużym palcem w bucie pogmerać. W rezultacie mamy to co mamy: najwyższe w regionie opłaty i podatki, spory dług w banku, niepewny budżet, dobrze zarabiającego burmistrza, radnych będących razem, emerytowanego prezesa, radę konsultacyjną, kolegium programowe, lekceważenie młodych, intensywną produkcję klientów MOPS, rujnowanie dorobku zawodowego ludzi, proboszcza - turystę, alkoholika marzącego o mandacie i zadowolonego ze swej twórczości włodarza, którego poklepują po plecach kolesie pilnujący swoich własnych interesów. Mieszkaniec jak zwykle jest sam i ma na czas płacić daniny!