Narcyzm, buta i brak pokory w jednym…

Dzień 25 maja br. dla Publicznej Szkoły Podstawowej Nr 1 im. Orła Białego w Świdwinie niewątpliwie był dniem szczególnym. Aby godnie uczcić to najważniejsze święto w życiu szkoły, z dużym wyprzedzeniem czasowym zarezerwowano ten dzień w kalendarzu. Święto zaplanowano z rozmachem, ale bardzo racjonalnie. Postanowiono bowiem połączyć „dwa w jednym”, czyli święto szkoły powiązać z uroczystością środowiskową dla uczniów, rodziców i mieszkańców Świdwina w formie rodzinnego pikniku. Organizatorzy tej uroczystości/imprezy, postanowili w sposób bardzo pomysłowy docenić rolę rodziny w wychowaniu i kształtowaniu osobowości młodego człowieka – zaproponowali zdrowy, atrakcyjny i aktywny styl spędzenia wolnego czasu. Wybranie takiej formy uczczenia święta szkoły nabrało dodatkowego wymiaru. Imprezę, której przygotowaniu poświęcono wiele czasu, pracy i energii (nie mylić z energią elektryczną!) trzeba uczciwie określić jako bardzo udaną.

Święto każdej szkoły to coś szczególnego, bardzo wyróżniającego się od pozostałych dni w życiu tego typu placówki oświatowej w ciągu roku. W związku z tym szkoła lubi być doceniona, nie w zakresie jakiegoś szczególnego wyróżnienia, lecz poprzez obecność i uczestnictwo w imprezie władz miasta oraz samorządu. Wszędzie takie imprezy uświetniają swoją obecnością włodarze miasta, przewodniczący samorządów, radni itd. itp. Ich obecność podczas takich uroczystości jest wyrażeniem szacunku dla uczniów, nauczycieli i rodziców, oraz podziękowaniem dla ich wspólnej pracy na rzecz placówki. Okazuje się, że niekoniecznie musi się to odbyć w dobrym tonie, na zasadzie wspólnego uświetnienia tak ważnego dnia w życiu szkoły. Święto Szkoły Podstawowej Nr 1 im. Orła Białego w Świdwinie pozbawiono zaszczytu obecności miejskich notabli podczas obchodów tak ważnego święta. W sobotę 25 maja br. nie znalazł czasu dla szkoły burmistrz Jan Owsiak, podobnie nie mieli czasu przewodniczący Rady Miasta Henryk Klaman oraz jego zastępca Stanisław Cieśliński. Kompromitacją oraz skandalem można nazwać brak podczas uroczystości kierownika wydziału oświaty urzędu miasta Bogdana Wachowiaka oraz przewodniczącego komisji oświaty Mariana Ostapowicza. Oprócz pani Mirosławy Lemańczyk nie przybył na obchody święta szkoły żaden z radnych. Wstyd i kompromitacja dla osób, które z kasy miasta pobierają sowite wynagrodzenia i diety. A więc pobierają pieniądze z danin, które każdego miesiąca wnoszą do kasy miasta m.in. rodzice dzieci uczęszczających do tej szkoły oraz nauczyciele.

Nie znamy przyczyny, czemu tak potraktowano tę placówkę. Wiemy natomiast, że dzień wcześniej przynajmniej część ww. osób uczestniczyła do późnych godzin nocnych w imprezie "pracowniczej integracyjnej" w Tarnowie w powiecie łobeskim. Zapewne zgodnie z prawem finansowanej z funduszu socjalnego. Trzeba jednak dodać, że w początkowej swej fazie źródłem tego funduszu są opłaty i podatki płacone między innymi przez mieszkańców, których dzieci uczęszczają do SP Nr 1. W zamian nie odwdzięczono im się szacunkiem, na który bezspornie zasłużyli. Tak to jest, kiedy narcyzm, buta i brak pokory przerastają zdroworozsądkowe myślenie. Jest to kolejny dowód na to, o czym już kiedyś pisaliśmy, że mieszkańcy powinni odebrać temu kółku wzajemnej adoracji o nazwie „Świdwin Razem” pierwszy człon „Świdwin” a pozostawić jedynie „Razem”. Łączenie tych dwóch słów w jeden szyld w odniesieniu do burmistrza i jego „czternastki” jest po prostu kpiną z mieszkańców. Nasz zespół redagujący blog w pełnym komplecie miał okazję i satysfakcję zarazem uczestniczyć w minioną sobotę w obchodach święta szkoły podstawowej numer jeden, i każdy z nas przyzna bardzo odpowiedzialnie, że z wielu zachowań rządzącej obecnie miastem ekipy potrafią się już śmiać nawet bardzo młodzi świdwinianie.