Radny Ostapowicz nie odpuszcza

Sprawa jest na tyle znana naszym czytelnikom, ale i zapewne ogółu mieszkańców Świdwina, że nie wymaga szerszego wprowadzenia. Sprawa dotyczy wzrostu kosztów z budżetu miasta za energię elektryczną. W jednym z artykułów na blogu przedstawiliśmy dość wnikliwą analizę wzrostu wydatków miasta na energię elektryczną. Tym tropem poszedł jeden z dziennikarzy „Głosu Koszalińskiego” i rzekomo natrafił na ślad, że energia mogła być konsumowana przez duży kościół w centrum Świdwina. Sprawa na tyle zbulwersowała opinię publiczną, że jeden z mieszkańców złożył doniesienie do prokuratury. Prokuratura postanowiła nie wszczynać śledztwa w tej sprawie. Na ostatniej sesji rady miasta temat wrócił za sprawą interpelacji i wniosku radnego Mariana Ostapowicza.

Sprawa ma kilka zagadek. Główną z nich jest to, że burmistrz Jan Owsiak konsekwentnie odmawia konkretnej odpowiedzi na stawiane pytania w tej sprawie. Zagadką jest również postawa kilku radnych, którzy otrzymali w sprawie dość ważne informacje od osoby, która rzekomo zna szczegóły. Radni nigdy oficjalnie ani na komisjach, ani na sesjach nie podjęli tematu, chociaż z wypowiedzi radnego Żołnierka może wynikać coś innego. Opinia publiczna nic jednak na ten temat nie wie (czytaj poniżej). Widać jednak ta tajemnicza sprawa nie daje spokoju radnemu Ostapowiczowi, który przedstawił następujący wniosek na ostatniej sesji:

„W związku z nadmiernym zużyciem prądu w latach 2008-2012 proszę o porównanie faktur i opłat za te lata z fakturami za okres od 1 listopada 2013 r. do końca stycznia 2014 r., również wyjaśnienie o ile w tym czasie wzrosła energia elektryczna. Faktury te powinny być przedstawione z licznika, który znajduje się na ścianie kościoła, na zewnątrz. Na czyje polecenie licznik ten został przeniesiony na zewnątrz? Jaka firma to zlecenie wykonała? Ile wyniósł koszt tej operacji /przeniesienia licznika/? Proszę o przedstawienie protokołu przeniesienia licznika”.

Ponadto radny Ostapowicz skierował w tej samej wersji interpelację do burmistrza miasta i zapewne będzie oczekiwał odpowiedzi. Naszym zdaniem może długo na nią czekać, o czym za chwilę. Wniosek radnego wywołał niemałą polemikę. Pierwszy zabrał głos sekretarz miasta, który kategorycznie stwierdził, że radny takiego wniosku nie może stawiać, gdyż plan pracy komisji rewizyjnej na rok 2014 został już ustalony w formie uchwały. Nie zgodził się z tym poglądem radny Roman Artyński, logicznie tłumacząc iż taki wniosek ma prawo być postawiony i musi być przegłosowany. Tego poglądu nie podzielił sekretarz i stwierdził, że jest to niemożliwe, gdyż musi być przygotowana nowa uchwała, którą może wnieść pięciu radnych. Sytuację opanował przewodniczący rady Henryk Klaman, który zaproponował przygotowanie tzw. „uchwały zmieniającej”, na co przystał radny Ostapowicz. W tej konkretnie sprawie głos w sprawie zabrali także jeszcze trzej radni. Radna Mirosława Lemańczyk, przewodnicząca przedmiotowej komisji, poinformowała, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby sprawdzić zakres przedstawiony przez wnioskodawcę. O ile, zaznaczyła, rada taki wniosek do komisji skieruje. Radny Worach, mający w samorządzie duże doświadczenie, zapytał:

„Czy rada ma prawo sprawdzać stan licznika na terenie kościoła, bo kościół nie jest jednostką budżetową miasta”.

Na co radny Ostapowicz odpowiedział:

„Przede wszystkim panie radny Worach faktury nie są kościelne, tylko urzędu miasta. Liczniki i skrzynki znajdują się na zewnątrz kościoła a nie wewnątrz i są one firmy, która sprzedaje energię”.

I to prawda. Ze swojej strony dodamy, że podzielamy pogląd radnego Woracha - rada nie ma takich uprawnień, ale np. prokuratura na pewno tak. Głos zabrał także radny Żołnierek:

„Wydaje mi się, tu siedzi komendant, że jeżeli było to zgłoszone do prokuratury i zostało niewszczęte postępowanie, to nasza rola się skończyła”.

Nikt nie polemizował z radnym Żołnierkiem. My zapytamy krótko radnego Żołnierka: a kiedy Wasza rola się zaczęła?

Dlaczego radny Ostapowicz może długo czekać na odpowiedź na złożoną interpelację? Otóż dlatego, że burmistrz jasno udzielił na sesji odpowiedzi (cytat z protokołu):

Co to oznacza? Oznacza naszym zdaniem, że burmistrz nie odpowie na interpelację radnego Ostapowicza, gdyż sam stwierdza, że komisja dokona kontroli „i tam pewnie będą przedstawione wszelkie materiały dotyczące tego tematu i informacje, o które pan dzisiaj pyta, będą”. Podpowiemy radnemu Ostapowiczowi, że są konkretnie określone terminy na udzielenie odpowiedzi na interpelację radnego. Burmistrz natomiast zamierza wyręczyć się komisją rewizyjną. Odnosimy wrażenie, że temat energii elektrycznej wręcz burmistrza parzy.

Koniec końców, przewodniczący poddał wniosek radnego Ostapowicza pod głosowanie. Wynik głosowania: 7 radnych głosowało za przyjęciem wniosku, 1 był przeciw, 3 radnych wstrzymało się od głosu, w tym radny Artyński, którego próbował zmobilizować do głosowania przewodniczący Klaman. Nie wiemy skąd ma takie uprawnienia, ale zachowanie przewodniczącego przeczy zapisom w statucie i ogólnie przyjętym regułom w samorządach.

Reasumując należy stwierdzić, że wniosek radnego Ostapowicza generalnie próbował zablokować sekretarz, nie bardzo rozumiejący zapisy w statucie. Przynajmniej takie wrażenie odnieśli w swych wypowiedziach radna Lemańczyk i radny Artyński. Naszym natomiast zdaniem, w wyniku zbędnej polemiki doprowadzono do przedłużenia procedury przyjęcia sugestii radnego Ostapowicza, poprzez obowiązek przygotowania na następną sesję „uchwały zmieniającej”. A gdzie jest zapisane, że ta uchwała przejdzie większością głosów? Nie ma takiej pewności, a wówczas zapisy z wniosku radnego Ostapowicza zamienią się w nic nie wartą makulaturę. Sekretarz swoją swoistą interpretacją statutu miasta, pchnął radę w kierunku zrobienia czegoś zbędnego. Wniosek został przegłosowany. W związku z czym wolą radnych ma być kontrola poszerzona o zapisy we wniosku. Zmiana uchwały jest zbędna. Chyba, że ma być utrącona na następnej sesji, to intencje jesteśmy w stanie zrozumieć.

Na koniec warta zacytowania jest jeszcze jedna wypowiedź, choć jest w innej sprawie. Otóż dyrektor Parku Wodnego „Relax” pan Leszek Jasiukiewicz w swojej wypowiedzi na sesji wyraził taki pogląd:

„Z punktu widzenia PW lepiej by było, gdyby Spójnia dostała większe pieniądze, na przykład 150 tysięcy i 50 tysięcy wpłacała do PW”.

Brawo panie dyrektorze. Klub powinien być panu wdzięczny za taką sugestię, oddali by panu 50 tysięcy i zostało by klubowi 100 tysięcy. To prawie drugie tyle, ile dostali na 2014 rok. Nie sądzimy, by burmistrz podjął ten temat, tak jak trudno mu podjąć temat zawyżonych opłat za ścieki w odniesieniu do podmiotów prowadzących działalność gospodarczą oraz funkcjonujących na terenie miasta instytucji.

(foto: kadr z transmisji regatv)