Kuszenie Judasza

Podczas analizy projektu budżetu Miasta Świdwin na 2014 rok natrafiliśmy na bardzo kuriozalny zapis, który zalatuje kpiną z domieszką głupoty. Nie pierwszą zresztą w radosnej twórczości naszej władzy i samorządu. Aby bardziej zrozumiale przedstawić tupet naszej władzy, przygotowaliśmy trzy wymowne wykresy. Bardzo korespondują z naszą poprzednią publikacją, gdzie pisaliśmy o wydatkach miasta na kulturę fizyczną i sport, i jak jeden z bohaterów, kierownik Wachowiak, dał wykład o zamrażaniu. Mają również związek z problemami ze spięciem budżetu na 2013 rok, z czego włodarze wyratowali się obligacjami. Najpierw wykresy, później króciutko o powodzie niniejszej publikacji.

Utrzymanie Urzędu Miasta i MOPS w Świdwinie w latach 2007 – 2013

Obsługa długu publicznego – odsetki od kredytów i pożyczek w latach 2007 - 2013

Wzrost wynagrodzeń L. Owsiak i J. Owsiaka w latach 2007 - 2012

Rosło więc systematycznie utrzymanie tych naszych „przybytków” publicznych. Niczego nie zamrażano, a jeżeli już to szybko nadrabiano żeby portfele nie schudły. W podanym przedziale czasowym koszty utrzymania urzędu wzrosły o blisko 47%, a wydatki na płace i pochodne od nich w tymże urzędzie w analogicznym okresie wzrosły o ok. 53%. Utrzymanie MOPS w latach 2007 – 2013 wzrosło o ok. 40%. Jednocześnie zadłużenie błyskawicznie rosło, co przekładało się na wystrzelenie w górę kwot odsetek od kredytów i pożyczek (m.in. spowodowane zaniedbaniami w pozyskiwaniu środków zewnętrznych na realizację inwestycji). Istotne do kompletu jest stwierdzenie, że płace Pani Lucyny Owsiak wzrosły w latach 2007 – 2012 o ok. 58%, a burmistrza Jana Owsiaka o ok. 38%. Warto zapytać, czy gdyby płace nie rosły, to urzędnicy w należyty sposób wykonywaliby swoje obowiązki? Trudno to określi, być może tak. Chociaż nie do końca, bo np. któremuś uciekł prąd za sporą kwotę i trudno dojść z jakiego konkretnie powodu. W każdym bądź razie działacze sportowi, mimo arktycznego zamrożenia dotacji rok w rok, spełniali swoje zadania wzorowo.

Do czego zmierzamy. Otóż kierownik Wachowiak, zapewne z polecenia budowniczego budżetu, jak wspomnieliśmy przed kilkoma dniami, poinformował osoby ciężko tyrające w sporcie, że mimo zasług kasy na 2014 r. więcej nie dostaną bo zamrożona. Jak bardzo zamrożona zapisano w projekcie budżetu. Poniżej skan zapisu ze str. 13 (dział nr 750) tego najważniejszego dokumentu dla miasta, gdzie czytamy:

Widać ten mróz idzie falami, zamraża punktowo. Tak jakoś pechowo skuł wydatki na kulturę fizyczną i sport, a wskazuje odwilż na płace. Sportowcy nawet wzrostem inflacji nie mogą się oblizać. Mróz i basta. Trzeba mieć tupet, arogancję i bezczelną odwagę, by takie zapisy serwować działaczom, sportowcom, rodzicom i ogółu mieszkańcom. Różnie to można rozumieć. Na przykład, że sportowcy się sprawdzili i na pewno nie zawiodą. Urzędnicy mogą się zbiesić i wykazać niekoniecznie oczekiwaną postawę w wyborach. Pewnie idąc tym samym tokiem rozumowania, radni bez mrugnięcia okiem taki budżet poprą. A może czegoś nie rozumiemy? Być może są to elementy długo oczekiwanego programu oszczędnościowego? Czyżby na zasadzie sobie damy, reszta ma karnie sobiepaństwo akceptować? W budżecie na 2014 rok jest wiele innych ciekawych zapisów – mrozów, przymrozków i odwilży – o których systematycznie będziemy sobie na blogu pisać. Dbamy o czytelników, więc czy to się komuś podoba, czy nie – będziemy skrupulatnie odnotowywać co ciekawsze kąski.

I jeszcze zapowiedź kolejnej publikacji dla naszych wiernych czytelników. W następnym artykule zawrzemy szerszą refleksję pod tytułem: „Jak leń awansował do prezydium rady!”.