Owsiak na nasze i swoje nieszczęście pozostał sam ze sobą, zapatrzony w siebie jak gigantyczny narcyz…

Swego czasu Jan Owsiak powiedział, że jest „małym bandytą”. Być może był to żart na potrzeby klakierów. Jednak jakby tego powiedzenia nie interpretować, to w pewnym sensie nim został w odniesieniu do sposobu sprawowania władzy. Nikt temu miastu i samorządowi nie szkodzi tak jak on. Sporo dowodów na potwierdzenie tej tezy zasadza się m.in. w tegorocznych wyrokach sądowych, jakie zapadły z jego udziałem. Właśnie Owsiak obecny samorząd podkopuje, kompromituje, ubezwłasnowolnia a jesienią niewykluczone dobije.

Kiedy Jan Owsiak obejmował władzę chodziło być może o to, że skoro rada miasta jest słaba merytorycznie a nadto uwielbia lejce, więc potrzebuje bata, który on samorządowi zapewni. Jeśli taki był plan, to się ziścił. Asekuranctwo zdecydowanej większości radnych to potwierdza.

Za przyzwoleniem przewodniczącego Klamana, politeizmowi sianemu przez ks. Kizielewicza /także z ambony/ i oklaskach radnych oraz wsparcia grupy urzędniczych klakierów, Jan Owsiak stał się więc panem ratuszowej władzy i szefem samorządu jej owsiakowej mości. Jako „pan widzi mi się” chciał absolutnej władzy. I ją dostał. I być może by ją dalej utrzymał, gdyby nie Owsiak - nafaszerowany butą i nieomylnością, który Owsiakowi mającemu władzę wciąż robi na przekór. Dlatego, że nadęty do maksimum Owsiak nie ma już hamulców, nie ma autorytetów i punktów odniesienia, z którymi mógłby zweryfikować swoje postępowanie. Nie ma nikogo, z czyim zdaniem musiałby się liczyć. Owsiak na nasze i swoje nieszczęście pozostał sam ze sobą, zapatrzony w siebie jak gigantyczny narcyz.

 Zauważcie, że za czasów wice Wasicionka i przewodniczącego Artyńskiego nie dochodziło do skrajności w podejmowaniu decyzji przez Owsiaka. Intelekt i kompetencje ówczesnych były hamulcem, buforem na styku buta – rozsądek. Pewnie głównie dlatego te osoby przeszły do historii. Wraz z ich odejściem uwolniła się anarchia i klasyczne „widzi mi się”, prowadzące do jedynowładztwa na skalę niespotykaną we współczesnej historii Świdwina.

Owsiak jest sam ze sobą, władca Jan skonfrontowany z Janem rewanżystą, tak okrutnym, że nikomu nie przepuści, kto pozwoli sobie mieć własne zdanie. Zaowocowało to m.in. pieniactwem i donosem na radnego Tarkę, czego finałem była sprawa w sądzie, łzy i przeprosiny. Do zabiegu którego dał się wciągnąć również przewodniczący Klaman, szybko przepraszający, aby nie zasiąść na ławie oskarżonych.

Dorobek Owsiaka oznacza, że każdego niemal dnia musi się zmagać ze swoimi licznymi kompleksami, rozżaleniami i rzadko kontrolowanymi nastrojami, z wplecionymi w to kłamstwami i kombinacjami. Przez ten natłok nigdy, przenigdy nie potrafi odpuścić. Ani w sprawie przetargów, ani w sprawie nadań czy odwołań personalnych, namaszczeń i karceń, jedynie słusznych decyzji finansowych, balansując przy tym wszystkim niejednokrotnie na granicy prawa lub je przekraczając.

Taka jest natura władców obrośniętych w pióra, nie mających nad sobą kontroli – ani kroku wstecz. Nazywajmy rzeczy po imieniu, taka jest też natura ludzi, którzy funkcjonują „na złość” – tak bo tak, nie bo nie! Kapitalnym dowodem na to są perturbacje z przetargiem na rewitalizację dużego parku, gdzie milion złotych w tę czy w tę jest niczym wobec uporu władcy. Przy tym ośmieszył bogu ducha winnych członków komisji przetargowej i instytucję burmistrza samą w sobie. Zabrzmiało to niczym: ja tu rządzę i nawet jak popełniam błędy, to poprawek nie będzie, a jak będziecie fikać to nie tylko poprawek nie będzie, ale przekroczenie prawa nazwę czynem słusznym i dzielnym. Kpina, ot co.

Rewanżysta Owsiak, nie zważając na interesy wodza Owsiaka robi sobie bezustannie na złość. Taką ma naturę, że jak mu się powie, że coś jest niesłuszne, to będzie udowadniał że jest to na pewno słuszne. Czeka go więc ostre starcie z silną ścianą – bo mieszkańcy mogą darować to, czy tamto, lecz ponad miliona złotych nie darują, pomówień członka samorządu nie zapomną, buty i arogancji tym bardziej, a braku zapowiadanej fabryki i oddania „na ten cel” gruntów także.

Przez ostatnią dekadę wizerunek Jana Owsiaka zmienił się diametralnie. Jego władza nie jest już w oczach ludzi na miarę „ojca miasta”, lecz pazernym koboldem. Owsiakowi do reszty puściły hamulce, jest upojony władzą i możliwością decydowania o publicznych pieniądzach, a w tym na dodatek tkwi prostacka zachłanność, poczucie buty i bezkarność. W świecie Owsiaka rozmowa, kompromis to pojęcia nieistniejące a ustępstwo czy przyznanie się do błędu to utopia. Tym razem Owsiak jesienią przegra, dlatego że nigdy nie miał tyle władzy. Co niewątpliwie zostanie okrzyknięte paradoksem. Do świadomości Owsiaka nie trafia, że nigdy nie miał w mieście tylu oponentów, wrogów swojego „ja” i „widzi mi się”. Owsiak nie przyjmuje do wiadomości, że niszczy sam siebie, dzień po dniu, systematycznie. Wybrał samotność nadętego bufona i się z nią mierzy.

Komentarze

  1. Panu Jankowi już dziękujemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świdwin potrzebuje nowego burmistrza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i koniecznie żeby nie miał zięcia

      Usuń
  3. burmistrzem może być każdy żeby tylko nie był złodziejem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Arystoteles miał rację: demokracja to rząd hien nad osłami!

„Proszę, abyście zajęli się tematem dlaczego Pan Mariusz Olszewski - Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Świdwinie nie składał i do dnia dzisiejszego nie złożył oświadczeń majątkowych”.

Były krasnoludki, była amnezja, był wyrok… było wiele innych ciekawostek… teraz urodziła się apelacja… publiczny pieniądz płynie wartkim strumieniem… CZĘŚĆ II