Zostać biznesmenem...
Okrzyknięty przez niektórych radnych biznesmenem, niedawno utytułowany, ks. Ryszard Kizielewicz, zamyślił następną operację biznesową. Wpadł na pomysł, że trzeba odnowić ściany Kościoła Mariackiego. Pomysł, jak pomysł, priorytetem bym go nie nazwał. Ksiądz zamyślił, podjął decyzję i… nic poza tym. No, może nie do końca, oznajmił jeszcze coś w rodzaju, że portfel parafii jest pusty jak bęben i obowiązkiem samorządu jest sfinansowanie „tej potrzeby”. Kwota dokumentacji na to przedsięwzięcie jest niebagatelna i wynosi według wyliczeń księdza 75.000 złotych. Ksiądz zaznaczył ponadto, że istnieje pilna potrzeba podjęcia natychmiastowych prac restauracyjnych kościoła. Poczytajcie sami, tekst pisma do rady miasta poniżej.
Przewodniczący postawił sprawę na sierpniowym posiedzeniu komisji połączonych. Dyskusja była krótka, ale niezwykle rzeczowa. Rozumiem, nie można bowiem chcieć i już! Cytuję za protokołem (pisownia oryginalna). Radny R. Artyński powiedział:
„Nie rozumiem, co to znaczy odnowienie ścian, skoro w ostatnich latach mieliśmy możliwość obserwować grupy alpinistyczne, które uzupełniały fugi, wymieniano pojedyncze cegły. Prace te powadzone były w kilku etapach. Nie wiem więc jakie o jakie odnowienie ścian chodzi? Uważam, że należało by to sprecyzować, dokładnie określić. Prosiłbym o uszczegółowienie informacji.”.
Przewodniczący dodał, że wysłał pisemne zaproszenie na posiedzenie komisji do księdza proboszcza, który na spotkanie nie przybył. Oficjalnie przyczyny nikt nie zna, nieoficjalnie można snuć domysły, ale tego nie zrobię.
Radny R. Artyński przedstawił wniosek: „Uważam, że należy zwrócić się do ks. Proboszcza o doprecyzowanie informacji na temat zakresu prac dotyczących odnowienia ścian Kościoła.”. I radni ten wniosek poparli.
Uwaga i sugestia radnego Artyńskiego jest, mówiąc krótko, niezwykle celna. Takiej kwoty nie można nagle wyasygnować wyłącznie na podstawie zdawkowego pisma, które nie przedstawia na piśmie szacunkowych wycen oraz biura, które zrobiło jakąś symulację kosztów i miałoby w przyszłości wykonać dokumentację. Bo przecież na podstawie czegoś kwota 75.000 zł musiała się urodzić.
Do przedstawienia problemu restauracji ścian kościoła na sierpniowej sesji, została „wypuszczona” przewodnicząca zarządu osiedla nr 4, która tymi słowy zagaiła temat (wypowiedź i pisownia wg protokołu):
„Chciałabym żeby zadbano o nasz zabytek – kościół, który się sypie. Uzupełniany jest cegłami gotyckimi, wydłubuje się te cegły w ścianach, dziury się zakleja. Ale patrząc na inne miasta kościoły jaśnieją, bo to są zabytki. Myślę, że my ze swojej strony jako mieszkańcy w miarę naszych możliwości dokładamy się do tego zabytku, ale ksiądz proboszcz zawracał się, gdzie tylko mógł o pieniądze na dokumentację, bo teraz bez niej nic się nie zrobi. Więc chcielibyśmy zapytać czy znajdą się jakieś pieniążki na wsparcie również tej inicjatywy i tego zadania. Bardzo byśmy prosili i chciałabym by Pan Burmistrz nam odpowiedział”.
A kto to zadanie postawił samorządowi i czemu w ogóle jest nazywane zadaniem? Trzeba stwierdzić, że wypowiedź pani przewodniczącej ściśle koresponduje z pismem księdza proboszcza, także w kontekście „innych miast”. Zauważam w wypowiedzi istotną nieścisłość merytoryczną. Otóż pani przewodnicząca poinformowała, że „ksiądz proboszcz zawracał się, gdzie tylko mógł o pieniądze na dokumentację” i nie precyzuje, czy w wyniku tych zabiegów od kogokolwiek dostał na ten cel jakieś środki. Czyżby „gdzie tylko mógł” dostał odmowę i dlatego „zawracał”? Wypada również zapytać, czy zwracał się o tę „nie cierpiącą zwłoki potrzebę” do swoich przełożonych w diecezji?
Jako, że burmistrz (dodam, że skromny człowiek według opinii proboszcza) nie uczestniczył w sesji, odpowiedzi pani przewodniczącej osiedla, na prośbę wiceburmistrza, udzielił przewodniczący rady. Według protokołu z sesji, brzmiała tak:
„Rozmawiałem telefonicznie z księdzem Proboszczem. W dniu 31 lipca napisałem pismo, w którym poinformowałem, że w dniu 24 sierpnia na posiedzeniu połączonych komisji przedstawię pismo księdza Proboszcza w sprawie wsparcia finansowego na wykonanie projektu budowlanego odnowienia ścian XIV w. Kościoła Mariackiego w Świdwinie. W rozmowie osobistej z księdzem Proboszczem na to spotkanie zapraszałem. Wtedy, kiedy była ta rozmowa nie potrafił powiedzieć czy przyjdzie. W piśmie z dnia 30 sierpnia poinformowałem księdza Proboszcza, iż radni upoważnili przewodniczącego do przekazania następującego wniosku: <Należy zwrócić się do Ks. Proboszcza o doprecyzowanie informacji na temat zakresu prac dotyczących odnowienia ścian Kościoła. W związku z tym prosimy o taką informację>. Natomiast jeśli mogę poszerzyć wynik rozmowy, przedstawiłem księdzu Dziekanowi, że budżet tegoroczny jest bardzo napięty i znalezienie 75 tysięcy w moim odczuciu, jako jednego z piętnastu radnych jest niemożliwe. W związku z tym sugerowałem żebyśmy na połączonych komisjach w dniu 24 sierpnia skierowali do Burmistrza wniosek, aby tę kwotę lub inną, zasugerować do przyjęcia w przyszłorocznym budżecie miasta, na co ksiądz Dziekan powiedział, że to jest niemożliwe, bo te pieniądze są potrzebne w tej chwili żeby wykonać projekt, bo mając projekt dopiero może starać się o dofinansowanie. Tak wygląda to na dzień dzisiejszy. I powiedziałem, że widzimy tę perełkę architektury, a radni mają możliwości takie: 75 tys. dać w tym roku, tylko komu je zabrać? Radny przedstawiający propozycje nowych zadań ma zgodnie z prawem obowiązek przedstawienia skąd te pieniądze wziąć, inaczej w tym napiętym budżecie – komu je zabrać?”.
Próba scedowania kosztów tej drogiej dokumentacji na samorząd – na zasadzie, „bo w innych miastach tak jest” – poprzez niezbyt merytoryczne pismo sygnowanego podpisem proboszcza, zadziwia i stawia instytucję, reprezentowaną przez księdza, w jakimś niesamowicie roszczeniowym świetle i jest naiwną próbą wejścia samorządowi „na ambicję”. Takie działanie księdza proboszcza jest raczej oznaką braku umiejętności pozyskiwania funduszy, i po prostu nosi znamiona próby „siłowego rozwiązania”. W tym akurat przypadku radni wreszcie zeszli na ziemię i pokazali, że wbrew opinii sekretarza rady konsultacyjnej są władzą świecką. A być może przy okazji podziękowali za „docenienie” ich na jednej ze mszy, której przewodniczący z „narastającego ciśnienia” nie wytrzymał do końca i musiał wyskoczyć „na dyma”. Z moich obserwacji wynika, że na obecnym etapie strony są nadąsane i ta samorządowa – całkiem słusznie – spokojnie czeka. Ksiądz proboszcz zaś, który z natury nie lubi sprzeciwu i „zawsze miał już, na pstryknięcie palcami” – zmienił kierunek poszukiwań i zarzucił wędkę z przynętą, mając nadzieję, że ktoś inny wspomoże jego zupełnie niepotrzebny na dziś pomysł. Nie rozumiem tylko zupełnie, czemu przewija się w tym zawirowaniu co i rusz „wątek wyborczy”. Mało to poważne. Przecież w każdej chwili ktoś może odważnie wypalić: strachy na lachy!
Dodam, że pofatygowałem się i znalazłem biuro projektowe, które jest w stanie wykonać tego typu dokumentację za ok. 35 tys. złotych. Niczego nie sugeruję, broń Boże, ta informacja przekonała mnie jedynie, że bardzo słusznie radny Artyński poddał pomysł, aby ksiądz proboszcz bardziej sprecyzował i udokumentował cel swoich odnowicielskich przedsięwzięć.
W praktyce okazuje się, że zostać prawdziwym biznesmenem za cudze pieniądze nie jest łatwo.
biznesmen :-)
OdpowiedzUsuńMam pomysł, potrzeba tyle i tyle, dajcie...
OdpowiedzUsuńTakim biznesmenem każdy potrafi być !!!!!!!!!!!!!!!!!!
a co z wieżą Bismarcka i dużym parkiem ??? tam to jest pilna potrzeba !!!
OdpowiedzUsuń„Uważam, że należy zwrócić się do ks. Proboszcza o doprecyzowanie informacji na temat zakresu prac dotyczących odnowienia ścian Kościoła.”.
OdpowiedzUsuńProtokolantka powinna patrzeć jak pisze.
Ścian Kościoła nie sposób odnowić, on koroduje od 2000 lat i teraz się z niego sama rdza sypie.
Jeśli chodzi o kościół w naszym mieście przyjdzie czas na gruntowną renowację. Radny Artyński ma rację, ściany kościoła w ostatnim okresie zostały wystarczająco zabezpieczone.
W budżecie trzeba szukać pieniędzy na nowy dach na bramie kamiennej, rewitalizację dużego parku i uratowanie przed zagładą wieży Bismarcka. Proboszcz powinien skupić się na większej pracy z wiernymi, a nie robić z siebie na siłę biznesmena.
Pic na wodę fotomontaż. Znam projektanta, który powiedział, że wymaganą dokumentację do wniosku o odnowienie ścian kościoła zrobi w czynie społecznym w jedno popołudnie.
OdpowiedzUsuńJak stać na leksusa, stać i na dokumentację.
OdpowiedzUsuńAle po co wydawać swoje, jak można nasze.
OdpowiedzUsuńGdzie w tym wszystkim jest zwykły zjadacz chleba? Proboszcz wpada na kosztowne pomysły, a liczba klientów opieki społecznej rośnie. Paranoja!
OdpowiedzUsuń"W rozmowie osobistej z księdzem Proboszczem na to spotkanie zapraszałem. Wtedy, kiedy była ta rozmowa nie potrafił powiedzieć czy przyjdzie".
OdpowiedzUsuńNie przyszedł, gdyż bał się konkretnych pytań :-)
Burmistrz przyzwyczaił księdza, że dostaje kasę zawsze jak potrzebuje. Uważał, że nie musi bo jest ponad. Tylko ponad czym ???
OdpowiedzUsuńPies o dziwnym imieniu "Józek"
OdpowiedzUsuńpseudonim "ruchoma kamera"
zna się na żebraniu.
Uzbiera na dokumentację.
Do mnie niech nie zachodzi
nie dam grosza na takie pomysły w kryzysie.
75 tysięcy złotych ładna sumka.
OdpowiedzUsuńJak ksiądz Proboszcz to wyliczył?
Nie trzeba jeździć po Egiptach to nie będą takie durne kosztowne pomysły przychodziły do głowy. Widać, że pod palmami można zdziczeć. Lepiej pilnować palm Wielkanocnych.
OdpowiedzUsuńRada parafialna powinna się zająć konkretną kontrolą przepływu gotówki. Zbadać też źródło sfinansowania wycieczki do Egiptu i innych wojaży zagranicznych.
OdpowiedzUsuńPopieram przedmówców, że obecnie najważniejsze jest uratowanie Wieży Bismarcka, zadbanie o dach na Bramie Kamiennej i zrobienie wreszcie kompleksowej rewitalizacji Dużego Parku. Jestem budowlańcem i twierdzę, że stan kościoła nie jest zły. Ta wymyślona przez Proboszcza droga inwestycja może poczekać. Przynajmniej w odniesieniu do wydatkowania na nią pieniędzy z budżetu miasta. Twierdzę też, że podany koszt takiej dokumentacji jest zdecydowanie zawyżony.
OdpowiedzUsuń"Nie rozumiem tylko zupełnie, czemu przewija się w tym zawirowaniu co i rusz „wątek wyborczy”. Mało to poważne. Przecież w każdej chwili ktoś może odważnie wypalić: strachy na lachy!".
OdpowiedzUsuńJak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... wiadomo. Godność, honor i szacunek mierzone pieniędzmi. Jakie to bardzo katolickie :-)
Radni uczciwie podeszli do tematu, Nie spodziewałem się że to potrafią. Burmistrza nie było. Zawsze tak robi jak trzeba wziąć odpowiedzialność. Decyzja w tej sprawie szczególnie była dla niego niewygodna.
OdpowiedzUsuńZnam ich, nie zrobią sobie krzywdy. Taka nauczka facetowi w kiecce się należała. Ja bym na miejscu radnych szczegółowo sprawdziła zasadność kwoty potrzebnej na tę dokumentację. Wniosek radnego Artyńskiego strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńSranie w banie. Pokazali żółtą kartkę i kasę na drugi rok dadzą. Burmistrz ma dużo do stracenia. Szuka wszędzie wsparcia. Nie zdziwię się jak ta kasa dotrze do księdza jeszcze w tym roku. Od czego są kompromisy :-)
OdpowiedzUsuńOby tylko radni powiatowi i starosta nie dali się złapać w tak sprytnie zarzuconą sieć hehehehe
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ BLOGA !!!
OdpowiedzUsuńDobry prztyczek. Gość za bardzo sobie pozwala na wyrażanie niestosownych opinii podczas kazań.
OdpowiedzUsuńBrawo Roman !
OdpowiedzUsuńTeraz należy zrobić kolejny ruch i obniżyć pensję burmistrza. Zabrać dodatek specjalny.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń~heniek:
Teraz należy zrobić kolejny ruch i obniżyć pensję burmistrza. Zabrać dodatek specjalny.
Nie rozśmieszaj mnie. Oni wszyscy walą w jeden bęben. Może nie tyle ile chce, ale dadzą tę kasę proboszczowi. Chcieli go ukarać. Nie widzę w tym pozytywnego myślenia.
Odgryźli się i nic po za tym. Dadzą, dadzą i jeszcze przeproszą. Burmistrz walczy o władzę i to poparcie z ambony jest mu potrzebne. Bawią się nami, ale już niedługo.
OdpowiedzUsuńMoże wymienimy te okna w czynie społecznym...
OdpowiedzUsuńCo Wy mi tu o Proboszczu. Burmistrz Jan Owsiak jest siewcą skrajnego nepotyzmu. Wywindował sobie pensję jak prezydent. Żonie podniósł pensję dwukrotnie w jednym roku. Na dodatek jego zięć staje w mieście do przetargów i zgania publiczny grosz. Za niego i radnych się weźcie. Proboszczowi dajcie święty spokój. Ksiądz chce ratować zabytek.
OdpowiedzUsuńRatować naszymi pieniędzmi. Żadna sztuka. Tak to każdy potrafi. Do tego nie trzeba być biznesmenem :-)
OdpowiedzUsuńZnalezione w sieci:
OdpowiedzUsuń"Dokumentacja za 75 tyś? Grubo księżulo jedzie...Mało prawdopodobne że tyle to kosztuje, aż dziwne wszędzie szukał i wszyscy mu odmawiali?Moja propozycja jest taka żeby księżulo poszukał wsparcia na uczelniach, studenci zrobią to taniej albo nawet za przysłowiowe rozgrzeszenie. Niejednokrotnie studenci Akademii Sztuk Pięknych lub Architektury bawią się w takie rzeczy jak odrestaurowanie zabytków. Najprościej wyciągać rączki do samorządów.Niech ksiądz sprzeda Lexusa i zamieni na Corsę, Będzie taniej w eksploatacji i jeszcze na Kościół starczy /~gemboy~/"
Autorzy bloga w swoich publikacjach bardzo szczegółowo pokazali skalę biedy w mieście. Według zamieszczonych danych wiemy, że 1/5 mieszkańców potrzebuje pomocy i wsparcia. MOPS wszystkiego nie załatwi. Myślę, że na tym polu jest duże pole do popisu dla księdza proboszcza i rady parafialnej.
OdpowiedzUsuńrada dla rady parafialnej:
OdpowiedzUsuńmniej chciejstwa, szukania poklasku,
a więcej pracy w najuboższych środowiskach
Całe to zamieszanie wygląda na odwet. Mała grupa radnych, na czele z wiecznym przewodniczącym, przekomarza się dla ratowania swoich nadwątlonych ambicji. Pozostali kraczą na zasadzie pospolitego powiedzenia o wronach. Wszyscy razem uwielbiają mało ambitne zwroty i odwroty, więc wszystkiego można się spodziewać.
OdpowiedzUsuńProboszcz powinien piętami w d... się bić z radości. Nigdy żaden tyle nie otrzymał od samorządu co obecny. W zamian potrafi się tylko dąsać i wciąż żądać.
OdpowiedzUsuń