Bieda w Świdwinie aż piszczy a władze nie inwestują w człowieka, władze inwestują w MOPS.

Dlaczego tak mało środków Miasto Świdwin pozyskało w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki? Czy w mieście nie ma szkół i uczniów dla których można by zorganizować zajęcia wyrównawcze, kółka tematyczne, wycieczki edukacyjne? Czy w liczącym niemal 16 tysięcy mieszkańców mieście nie znaleźliby się chętni, którzy w ramach projektu wzięliby udział w bezpłatnych kursach prawa jazdy i szkoleniach komputerowych, czy językowych? Czy Miasto Świdwin jako jednostka nadzoru Świdwińskiego Ośrodka Kultury nie dostrzegło potrzeby wzbogacenia oferty kulturalnej ŚOK?  A może tylko klienci MOPS – ulubionej jednostki Burmistrza – zasługują na wsparcie w ramach projektu systemowego?

Czyżby czwarte miejsce wśród miast o najmniejszym zadłużeniu Miasto Świdwin zawdzięczało między innymi swojej niechęci do pozyskiwania środków zewnętrznych na realizację inwestycji? Nie dajmy się zwieść statystyce pod publiczkę, lecz bardziej wnikliwie przyjrzyjmy się rzeczywistości. Działania inwestycyjne zwykle są współfinansowane w 50%, co oznacza, że drugie 50% stanowi wkład własny samorządu. Samorządy pożyczają, żeby zachować płynność zaplanowanych działań „twardych” takich jak modernizacja, budowa, zakup sprzętu, itp.

Ale dotację unijną można otrzymać również na przedsięwzięcia „miękkie” czyli podwyższenie kwalifikacji, zajęcia wyrównawcze i pozalekcyjne, integrację społeczną, wychowanie przedszkole, itp. Głównym źródłem dotacji na działania „miękkie” jest Europejski Fundusz Społeczny i realizowany z jego środków Program Operacyjny Kapitał Ludzki. Celem tego programu jest tworzenie warunków do wzrostu konkurencyjności gospodarki opartej na wiedzy, zapewniających wzrost zatrudnienia oraz wzrost poziomu spójności społecznej, gospodarczej i przestrzennej. Poziom dofinansowania przedsięwzięć w Kapitale Ludzkim sięga niemal zawsze 100%, co oznacza, że podmiot realizujący taki projekt nie musi dokładać żadnych środków ze swojego budżetu. Dlaczego więc wg najnowszego raportu Krajowego Systemu Informatycznego SIMIK 07-13 Miasto Świdwin w ciągu okresu programowania 2007-2013 pozyskało jedynie 2.157.339,96 zł. W tym 823.770,00 zł to dotacja pozyskana w drodze konkursu. Pozostałe środki, to głównie projekty systemowe Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, czyli pieniądze „z corocznego przydziału” na dofinansowanie realizacji zadań publicznych.

Dlaczego tak mało środków Miasto Świdwin pozyskało w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki? Czy w mieście nie ma szkół i uczniów dla których można by zorganizować zajęcia wyrównawcze, kółka tematyczne, wycieczki edukacyjne? Czy w liczącym niemal 16 tysięcy mieszkańców mieście nie znaleźliby się chętni, którzy w ramach projektu wzięliby udział w bezpłatnych kursach prawa jazdy i szkoleniach komputerowych, czy językowych? Czy Miasto Świdwin jako jednostka nadzoru Świdwińskiego Ośrodka Kultury nie dostrzegło potrzeby wzbogacenia oferty kulturalnej ŚOK? A może tylko klienci MOPS – ulubionej jednostki Burmistrza – zasługują na wsparcie w ramach projektu systemowego?

Oczywiście nie można powiedzieć, że uzyskanie dotacji jest banalnie proste. Należy bowiem przygotować projekt i wziąć udział w konkursie o zasięgu wojewódzkim (wyjątek stanowią projekty systemowe – w których podział pieniędzy następuje na podstawie wcześniej ustalonego algorytmu). Dofinansowanie otrzymują tylko projektodawcy, których projekty zostały ocenione najwyżej. Jak wynika z danych publikowanych przez Wojewódzki Urząd Pracy w Szczecinie w województwie zachodniopomorskim Miasto Świdwin złożyło JEDEN projekt konkursowy. Na szczęście uzyskał on wystarczającą liczbę punktów, aby 14 lutego 2013 roku możliwe było podpisanie umowy na dofinansowanie przedsięwzięcia z zakresu edukacji szkolnej. Warto zauważyć, że pierwszą umowę projektu konkursowego Miasto Świdwin podpisało dopiero w ostatnim roku okresu programowania.

Dofinansowanie w ramach POKL to inwestycje w ludzi – skierowane bezpośrednio do mieszkańców regionu, dostosowane do ich potrzeb, wieku, poziomu wiedzy, sytuacji na rynku pracy. Nie wymagają żadnego zaangażowania środków własnych, bardzo rzadko wymagają wkładu własnego na poziomie 5%-10%. Gdzie więc tkwi problem, że Miasto Świdwin z tak atrakcyjnych projektów, dotyczących bezpośredniego inwestowania w człowieka nie korzysta?

Władze miasta Świdwina oraz samorząd nie mają czym się chwalić. Publikowanie nic nie mówiących wykresów na stronie miasta graniczy z tupetem i brakiem szacunku dla wiedzy mieszkańców. Takie wybiórcze traktowanie tematu związanego z sytuacją miasta jest populistyczne i świadczy o bezradności obecnie nami rządzących. Patrząc globalnie na wszystkie wskaźniki, nie ma co ukrywać, że w Świdwinie bieda aż piszczy. Tym czasem władza zamiast inwestować w człowieka, inwestuje w opiekę społeczną. Burmistrz oraz radni nie robią nic, aby wesprzeć ludzi tworzących miejsca pracy, nie wypracowują żadnych bodźców pozwalających na utrzymanie istniejących miejsc pracy, nie pozyskują funduszy zewnętrznych mogących zagospodarować ludzi młodych, aby nie uciekali na zewnątrz itd. itp. Władza za przyzwoleniem samorządu nie robi nic, poza inwestowaniem w MOPS, jakby to sprawiało im radość.

W wydatkach na MOPS przodujemy w regionie. Dane przedstawione w powyższej tabeli są przerażające, pokazują wprost ogromny obszar biedy. Ten wskaźnik wydatków budżetowych na cele społeczne rośnie w naszym mieście z roku na rok. Nie robi się nic, by tę tendencję odwrócić. Nie ma żadnej inwestycji w człowieka, w mieszkańca. Może nie do końca, bo jest inwestycja w wąską grupę osób, kurczowo trzymających się przysłowiowego „koryta”, co obrazuje poniższa tabela.

Władza dba o siebie, o swoich kolesi, pomagierów i swoje rodziny. To umie robić najlepiej. Jednakże ta akurat władza przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości, robiąc z miasta niespotykany wcześniej „prywatny folwark”. Pchana do przodu bezkarnością, doprowadziła do wielkiej biedy. Nadęciem i bezczelnością stara się wmówić naiwnym, że wszystko jest cacy i maszerujemy do przodu. Nie maszerujemy, lecz w szybkim tempie zaczynamy odstawać od pozostałych. Nie da rady tego ukryć robieniem dróg wewnętrznych i pompowaniem pieniędzy w mało priorytetowe rzeczy. Niedługo i tego nie da rady robić, bowiem w szybkim tempie staczamy się na dno. Bieda w Świdwinie aż trzeszczy. Proszę spojrzeć na poniższą tabele. Miasto już prawie nie ma pieniędzy na realizację inwestycji. Obserwujemy przedwyborczy „rzut na taśmę” resztkami pieniędzy.

Mimo, że rok 2012 nie obfitował w wielkie inwestycje w miejscowościach naszego województwa, to znalazły one środki, by coś naprawdę robić ponad to, na co pozwalają daniny i podatki mieszkańców. Popatrzcie, ile wydaliśmy w 2012 roku na inwestycje na jednego mieszkańca. To już zakrawa na skandal. Burmistrz robi drogi i parę innych rzeczy wyrywając z naszych kieszeni ostatnie pieniądze. Inni znajdują na zewnątrz, nasz rwie z nas ile wlezie. Później oczekuje podziękowań, że coś nam zrobił. Kompromitacja. Za rok, dwa nie będzie już z czego wyrwać. Na dodatek chwali się na stronie miasta czymś, co zakrawa na kpinę. Popatrz czytelniku na poniższy wykres, a zrozumiesz, że wydumany wskaźnik dający miastu czwarte miejsce w czymś wirtualnym, tak naprawdę stawia miasto w tyle za innymi.

W stosunku do budżetu, wydajemy na płace dużo więcej niż nasi sąsiedzi w regionie. W 2012 roku wydaliśmy na wynagrodzenia ogółem i opiekę społeczną 57,94% z budżetu miasta. Zawrotna kwota, zatrzymująca rozwój miasta w niemal każdym obszarze. Tego braku kompetencji i odpowiedzialności za przyszłość miasta nie ukryje się pod polbrukiem i kłamstwem na temat różnych dziwnych zjawisk w mieście. Żeby była jasność, generalnie wydajemy ogólnie na wynagrodzenia znacznie więcej niż inni. Nie oszukujmy ludzi, prawda jest miażdżąca. Proszę popatrzeć na tabelę, która pokazuje, że jesteśmy daleko w tyle w dochodach i wydatkach na jednego mieszkańca w województwie zachodniopomorskim.

Inni szukają, zdobywają, ściągają z zewnątrz ile się da, więc i mają co wydawać. Świdwin z braku pieniędzy umiera. Przy takim gospodarowaniu, nawet gdyby burmistrz kładł polbruk na sufitach i wieży kościoła, nic nas nie ustrzeże przed marazmem w najbliższych latach. W ciągu dwóch kadencji burmistrz rozłożył finanse miasta na łopatki. To tylko na „miejskim wykresie” i zubożonym BIP wygląda ładnie, w praktyce jest gorzej niż źle. Burmistrz parciem do fikcyjnego sukcesu doprowadził do sytuacji, że z kolejnej unijnej transzy wszyscy będą pozyskiwać środki zewnętrzne, ale nie Świdwin. Spójrzmy prawdzie w oczy, burmistrz i radni doprowadzili miasto do katastrofy finansowej. Trzeba tylko trochę woli i świadomości, aby zrozumieć w co miasto wpuszczono.  W naszym powiecie pozostałe miejscowości oraz gminy mają i wydają. Proszę popatrzeć, ile zyskiwali i wydawali w 2012 roku na jednego mieszkańca.

Dlaczego tak mało środków Miasto Świdwin pozyskało w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki? Czy w mieście nie ma szkół i uczniów dla których można by zorganizować zajęcia wyrównawcze, kółka tematyczne, wycieczki edukacyjne? Czy w liczącym niemal 16 tysięcy mieszkańców mieście nie znaleźliby się chętni, którzy w ramach projektu wzięliby udział w bezpłatnych kursach prawa jazdy i szkoleniach komputerowych, czy językowych? Czy Miasto Świdwin jako jednostka nadzoru Świdwińskiego Ośrodka Kultury nie dostrzegło potrzeby wzbogacenia oferty kulturalnej ŚOK?  A może tylko klienci MOPS – ulubionej jednostki Burmistrza – zasługują na wsparcie w ramach projektu systemowego? Wciąż pada pytanie dlaczego, dlaczego, dlaczego? Ano dlatego, że Świdwin nie ma gospodarza, a miastem rządzi mało kompetentny pazerny karierowicz. Nie bójmy się o tym mówić, bo inaczej obudzimy się z rękami w nocniku, albo w polbruku a dalej nie będzie już nic. Nie będzie ani czwartego miejsca, ani ostatniego, bo nie będzie miasta, a po opuszczonych budynkach i ulicach będzie jedynie hulał hejnał i duch kasztelana (który udaje, że zna dekalog) zamiast wiatru, bo przy takim rządzeniu i wiatru może kiedyś w tym mieście zabraknąć.

opracowanie wykresu i tabel wg danych GUS, BIP UM Świdwin, KSI SIMK;