LIST OTWARTY Panie Przewodniczący zwracam się do Pana jako długoletniego pedagoga. Człowieka, któremu takie wartości jak uczciwość, honor…

Nikt tak naprawdę nie wie, czy prokuratura oraz CBA prowadzą postępowanie w sprawie wyjaśnienia „znikającego prądu”, którym ponoć przez kilka lat dogrzewano duży kościół w Świdwinie na koszt podatników. Jednakże przynajmniej dla części mieszkańców sprawa jest co najmniej dziwna i nie rozumieją, dlaczego radni miejscy nie potrafią do końca wyjaśnić tej bulwersującej opinię publiczną zagadki. Na naszą skrzynkę mailową otrzymaliśmy list otwarty od czytelnika, który adresowany jest do przewodniczącego rady Henryka Klamana. Autor listu sugeruje, że przewodniczący przy odrobinie dobrej woli byłby w stanie sprawę raz na zawsze wyjaśnić. List w nagłówku „nazywa się otwartym”, w związku z czym pozwalamy sobie go opublikować (pisownia zgodna z oryginałem).

My ze swej strony dodamy, że pomysł jest dobry, lecz jednocześnie nierealny. Dla radnych miejskich temat wydaje się zakończony, bo dla nich kilkaset tysięcy złotych wydanych cichaczem na kościelny prąd wydaje się faramuszką. Kiedy problem poruszono w regionalnym „Głosie Koszalińskim”, proboszcz parafii powiedział dziennikarzowi, że za pobór prądu przez kościół wnosił regularnie opłaty i posiada na tę okoliczność rachunki. Sprawa więc wydaje się prostsza, niż zainteresowanym się zdaje. Trzeba tylko odrobinę dobrej woli, aby ją wyjaśnić. Najlepiej przed wyborami, wtedy wszystko będzie jasne.