Demokracja to nie jazda na gapę
Nasz blog istnieje sporo ponad dwa lata. Już na wstępie zaznaczamy, że nie powstał w celu obalenia władzy w mieście. Powstał raczej w celach naprawczych. Publikacji na blogu nie można odbierać jako atak, nie było to naszym zamiarem. Raczej staraliśmy się uwidaczniać błędy, niedociągnięcia, mankamenty w sposobie zarządzania miastem. Z miesiąca na miesiąc władza odbierała nas odwrotnie proporcjonalnie do rzeczywistych naszych intencji. Nie w nas, lecz we władzy narastała buta i bagatelizowanie spraw bardzo poważnych. Po pewnym czasie dostrzegliśmy wyraźnie, że obecne władze miasta nie rozumieją zasad demokracji. A przecież reguły dyktowane przez demokrację są bardzo proste. Niestety upływający czas przekonał nas, iż rządzący miastem na przekór wszelkim zasadom zaczęli w jeszcze szybszym tempie uciekać demokracji. Jakby im ona doskwierała, zbrzydła i parzyła we wszystkie części ciała. Jakby przeszkadzała w realizacji czysto partykularnych interesów wąskiej grupy ludzi. Jest to co najmniej paradoksem, bo przecież władza została wybrana według demokratycznych zasad. Przedstawiciele władzy bardzo lubią podkreślać, że mają społeczny mandat otrzymany w wyniku demokratycznych wyborów. To za mało, demokratycznych zasad trzeba przestrzegać, bowiem demokracja to nie jazda na gapę.
W miarę upływu czasu i głębszego poznawania mechanizmów mających wpływ na zarządzanie miasta, dostrzegliśmy na licznych przykładach, że demokracja jest władzy bardzo niewygodna. Rządzący nami zaczęli panicznie bać się demokracji, ten proces narastał. Pycha demokratycznie wybranych władz zadeptała podstawowe wartości. Pojęcie demokracji stało się abstrakcją. Rządzący nami burmistrz zatracił się w wyimaginowanym sukcesie, który okazuje się, że ma się nijak do tego z czym mamy do czynienia co najmniej od siedmiu lat. Stwarzane pozory oplotły swymi fałszywymi mackami co bardziej naiwnych mieszkańców. Wtłaczane w umysły ludzi pojęcia sukcesu i dobrobytu okazały się bardzo kosztownym blamażem naszego samorządu. W konsekwencji stworzono prywatny folwark, nad którym wybrani przez nas radni stracili kontrolę, a i w znacznej części wręcz się w zaspakajanie ambicji burmistrza wpisali. Wszyscy oni razem zawiedli mieszkańców i demokrację, po prostu nas oszukali.
Nie można nazywać demokracją tego, z czym miasto ma do czynienia od wielu, wielu lat. Demokracja i samorządność nie może polegać na eliminowaniu niewygodnych ludzi. Demokracja nie może forować i dobrze opłacać wybranych. W demokracji nie można wykorzystywać publicznych pieniędzy do sutego opłacania rodziny. Nie do pomyślenia jest w demokracji nie opłacanie ludzi za dobrze wykonaną pracę, graniczące z oszustwem i wykorzystywaniem. Demokracja nie pozwala władzom na dyktowanie, kto może a kto nie może kandydować do samorządu, pod groźbą utraty pracy. Demokracja wyraźnie sprzeciwia się szantażom, przekupstwu i działaniom prokorupcyjnym. W demokracji buta, pycha, zawiść, zazdrość, działanie z pozycji siły nie mogą być nazywane atutami władzy. Demokracja nie zgadza się na oszustwo, nieudacznictwo, protekcję, matactwo, złodziejstwo, korupcję i kłamstwa. Demokracja gardzi ludźmi, którzy przewodząc samorządowi nie postrzegają piętrzącego się zła. Demokracja z obrzydzeniem nosicieli i krzewicieli takich wartości wcześniej czy później wypluwa na aut, w niebyt.
Zamysłem twórców bloga było zwrócenie uwagi na to, że nasz obecny samorząd coraz bardziej oddala się od mieszkańców i miasta jako takiego. Obecna władza szła i idzie na łatwiznę. Nie robi nic ponad, a zarabia dużo ponad. A wszystko co robi w mieście jest finansowane z pieniędzy mieszkańców. To słaby samorząd i słaby gospodarz nie potrafiący zdobyć czegoś więcej, niż tylko z kieszeni mieszkańców. Społeczność, której bezustannie proponuje się remont ulic, chodników, wsparcie z opieki społecznej i ciągłą renowację kościoła oraz działań pod potrzeby wyborcze decydentów faktycznie ubożeje w najważniejszych obszarach. Brak działalności kulturalnej z prawdziwego zdarzenia, zero inicjatyw w kierunku wsparcia sektora zatrudniającego największą ilość ludzi, prowadzą do śmierci mentalnej i duchowej miasta. Młodzi ludzie nie chcą w takim mieście żyć. Miasto przestaje oddychać i wraz z władzą mieszkańcy zapominają, że mamy demokrację, która powinna kierować się określonymi prawami. Z czasem nabierają świadomości, że powstałe prywatne ranczo z decydentem w ratuszu jest tą właściwą demokracją. A przecież to staje się największym mankamentem naszej społeczności. Rosnące kolejne pokolenia zaczynają błędnie rozumieć, że tak ma wyglądać ich przyszłość, oparta na fałszywie rozumianej demokracji. To w szerokim zakresie kłóci się z zasadami demokracji i samorządności. Blog powstał wyłącznie po to, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się tej groźnej zarazy, której sprzymierzeńcem jest nawet najważniejszy przewodnik duchowy zwany tak jakoś dziwnie dziekanem. I żadnym usprawiedliwieniem nie jest, że w wielu innych miastach tak się dzieje. Niech się dzieje, to ich problem, lecz znaczyć nie powinno, że w naszym ma się tak dalej dziać. Demokracja to nie jazda na gapę.
Nic dodać nic ująć, mam nadzieję, że między innymi dzięki temu blogowi i ludziom którzy go tworzą w Świdwinie zawita prawdziwa demokracja. Najbliższe wybory to test dla naszego społeczeństwa, mieszkańcy wybiorą czy chcą nowoczesnego demokratycznie zarządzanego miasta czy wolą ciemnogród.
OdpowiedzUsuńKto myśli to wie doskonale co było zamysłem twórców bloga.
OdpowiedzUsuńNie róbcie ze świdwinian i świdwiniaków bezmózgowców.
Raczej przyjrzyjcie się sobie.
a ty myślisz ? :)
OdpowiedzUsuńMyślę jeszcze i to bardzo sprawnie!
OdpowiedzUsuńPoczytaj o kandydatach: http://kwwmiroslawamajki.pl/
OdpowiedzUsuńPo pierwsze; zbyt mało wiadomości o kandydatach do rady liczę, że się jeszcze ukażą.
OdpowiedzUsuńPo drugie; jeszcze raz proszę kandydatów na burmistrza Świdwina o publiczną debatę
Pozdrawiam.
Panie MAJKA, za mało plakatów w mieście, wiele osób nie ma pojęcia że Pan startuje na burmistrza Świdwina. A może zrobić trochę wizytówek i wybrać się na spacer w miasto, pogadać z ludźmi zapytać co ich boli, po prostu po ludzku pogadać.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPo co ma się ośmieszać?
OdpowiedzUsuńIlość plakatów nie ma żadnego znaczenia. Czekam na program wyborczy komitetu Mirosława Majki.
OdpowiedzUsuńDługo będziesz czekać na program!
OdpowiedzUsuńNajpierw trzeba go mieć a w to wątpię.
Ukazał się w mieście chyba biuletyn, bo tak to trzeba nazwać na temat naszego wodza nad wodzami i asa nad asami i jego ,,dokonań", bardzo ciekawa lektura polecam, jest rozdawany za darmochę.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie trochę mały nakład, prosimy o więcej.
W papier toaletowy na ulicy się nie zaopatruję.
OdpowiedzUsuńmasz rację ten materiał nie nadaje się do "kibla " , żeby z niego skorzystać trzeba umieć czytać i wyciągać wnioski a dla "PANA" jest to zbyt trudne- zwoje mogą się wyprostować. Uważam jednak , że skoro tak wysoko ocenił Pan materiał - bo przecież powszechnie wiadomo ,że papier toaletowy był w swoim czasie cenniejszym materiałem niż powszechnie dostępna prasa popierająca jedynie słuszną linię władzę - to musiał Pan zapoznać się z zawartością w pełnym skupieniu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd darowizny płaci się podatki. Nie ma nic za darmo!
OdpowiedzUsuńZapłaciliście?
Jak to za mało ? Podnieś głowę do góry, zobacz jak wysoko wiszą (Drawska). Czy nie za wysoko ? Podobno upadki z takiej wysokości są bardzo bolesne - dupsko boli przez całe życie.
OdpowiedzUsuńNie liczcie na to, że Owsiak zgodzi się na debatę przedwyborczą z kontrkandydatem. Mogłyby paść niewygodne pytania doprowadzające do "białej gorączki" :)
OdpowiedzUsuń