Radosna twórczość burmistrza i radnych

Stopień hipokryzji obecnych władz miasta i samorządu jest wyjątkowy i nie mający wcześniej miejsca w okresie po 1989 roku. Skala okłamywania samych siebie i mieszkańców jest zadziwiająca. Nie sądzę, by na tak naiwny i wręcz bezczelny „pijar” mieszkańcy dali się nadal nabierać. Takiego fałszywego Public relations jeszcze w historii miasta mieszkańcy nie zaznali.

Skala obłudy oraz naiwności burmistrza i radnych zapędziła ich w ślepy zaułek. Oderwanie od rzeczywistości, a przy tym zamiatanie pod dywan spraw trudnych wpędziło ich w tzw. „czarny pijar”. Przerażające jest przy tym to, że oni wszyscy razem wzięci prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy z dramatu, którego są autorami. Przechodzą do porządku dziennego w obliczu spraw skandalicznych, które nie powinny mieć miejsca w samorządzie wywalczonym kosztem nas wszystkich. W Świdwinie relacje samorząd – władza przybrały formę swoistego doktrynerstwa i w całej rozciągłości zaprzeczają zasadom demokracji. Przykładów potwierdzających to twierdzenie jest zatrzęsienie m.in. na tym blogu istniejącym od paru miesięcy. Do nich doszedł przykład kolejny, według mnie bez przekłamania skandaliczny, poddający w wątpliwość celowość istnienia samorządu w naszym mieście. W konsekwencji mamy do czynienia z kpiną z mieszkańców, wyborców i demokracji. W tym przypadku dotyczy wszystkiego, co wiąże się z budżetem na 2013 rok.

Po raz pierwszy mieliśmy przypadek, że na BIP nie ogłoszono informacji o dacie i godzinie posiedzenia komisji połączonych rady miasta w sprawie budżetu. Wspomniano w protokole z posiedzenia wcześniejszego, że takie spotkanie ustala się wstępnie na 11 grudnia br. I to wszystko w tym temacie! To za mało. Moim zdaniem z jakichś powodów „utajniono” przed mieszkańcami fakt tego spotkania radnych. Ostatecznie, bez wiedzy mieszkańców, do takiego spotkania doszło w podanym wyżej terminie. W ślad za tym rozważaniem nasuwa się pytanie: w jakim celu to spotkanie się odbyło? Mówiąc delikatnie, decyzja skarbnika i burmistrza, w wyniku której projekt budżetu przesłano wcześniej do RIO spowodowała, że spotkanie radnych w sprawie budżetu było bezprzedmiotowe. Nie było o czym rozmawiać, gdyż oznajmiono radnym, że na tym etapie nie można nic w budżecie zmienić bo trafił on do RIO. O czym więc radni debatowali na wspólnym posiedzeniu komisji stałych w sprawie budżetu? To, że zakpiono z radnych jest ich zmartwieniem, lecz jak to odnieść do ogółu mieszkańców jest już poważnym problemem. W tym przypadku wypaczono ideę samorządu do tego stopnia, że radni i mieszkańcy wyszli na głupców, a burmistrz ze skarbnik po raz kolejny pokazali swoje grubiaństwo i sprowadzili demokrację do poziomu „niedyplomatycznego chamstwa”. Za całą tę sytuację można jedynie winić radnych, którzy w zadziwiający sposób dają z siebie robić marionetki i w ostateczności w opinii społecznej wychodzą na bezwolne, dobrze opłacane podrzędne, nic nie znaczące trybiki. Niestety, w Świdwinie już od dawna nie mamy samorządu. To jest niezaprzeczalny fakt. „Świdwin Razem” to czcze gadanie i teraz już puste hasło. Przypieczętowaniem tego była sesja, podczas której radni zagłosowali za przyjęciem budżetu. Praktycznie był to kabaret, bo jak można głosować za przyjęciem najważniejszej uchwały w roku, a taką jest oczywiście budżetowa, skoro nie miało się na nią jako samorząd zupełnie żadnego wpływu. Tylko nieliczni radni w porę to zrozumieli i wstrzymali się od głosu, co w ostateczności i tak nie miało większego znaczenia, choć rzeczywiście ich honor ratowało.

Inspiracją do napisania tego artykułu był nie tylko budżet na 2013 rok,ale również publikacja w piątkowym wydaniu gazety regionalnej, gdzie burmistrz w krótkiej wypowiedzi pt. „By Świdwin był miejscem, w którym chce się żyć” opowiada banialuki, jakich dawno z ust żadnego z szefów miast w Polsce nie słyszałem. Z wypowiedzi burmistrza aż cieknie obłuda i wspomniany na początku „pijar”, bo przecież w naszym mieście przeciętnemu zjadaczowi chleba nie chce się żyć, dlatego każdego roku tylu z nich opuszcza na zawsze miasto. Innym (ponad 20 procent ogółu mieszkańców) burmistrz proponuje opiekę społeczną, o czym świadczy skala wydatków na MOPS. Wypowiedzią o nowej ustawie w sprawie odpadów burmistrz ośmiesza się do bólu i budzi u czytelników śmiech do łez. Burmistrz popiera protest samorządowców w tej sprawie. Czemu nie powiedział, jak popiera? Wiele samorządów w kraju na znak protestu przeciw tej ustawie nie podjęło uchwał. Tak wygląda protest! Poparcie protestu przez burmistrza Jana Owsiaka to parodia i pustosłowie. Burmistrz aż takim jest śmieszkiem, że na początku swej wypowiedzi oznajmia, iż mijający rok „nie obfitował w jakieś nadzwyczajne wydarzenia, ale również nie zdarzyło się nic złego”. Wolne żarty panie Owsiak, wyniki kontroli RIO (zamiecione pod dywan przez przewodniczącego) jasno wykazały, że z prawem jest pan na bakier, a samorząd traktuje jak „per noga”. Kiedy doda się do tego tolerowany przez samorząd konflikt interesów, czym niewątpliwie jest zatrudnianie pana żony na kierowniczym stanowisku, pana słowa brzmią jak „czarny humor”.

Kończąc krótkie omówienie wypowiedzi burmistrza Jana Owsiaka w bardzo tendencyjnej publikacji gazety regionalnej, należy wspomnieć jeszcze o dwóch sprawach. Po pierwsze kanalizację sanitarną na osiedle wojskowe wykonano(?) /jeszcze dzisiaj trwają roboty przy cmentarzu, nieopodal domu burmistrza/ z przekroczeniem terminu /zakończenie miało być 30 listopada/, a to powinno skutkować karami. Po drugie, według burmistrza wręczenie sztandaru było najważniejszym wydarzeniem w roku. Mam wielki szacunek do WP, ale bez przesady. Wypadało, by w tej wypowiedzi burmistrz podziękował wszystkim, którzy przysponsorowali tę fetę, która nie wiedzieć czemu zamknęła się dwoma kosztownymi imprezami obfitującymi w „kryzysowe żarcie i polską czystą”. Podsumowując, trzeba zaznaczyć że rok nie był bogaty w sukcesy burmistrza, a na jego koniec tym „czarnym pijarem” burmistrz się po prostu ośmieszył. Tak przynajmniej to interpretują liczni mieszkańcy, z którymi miałem okazję wciągu ostatnich dwóch dni na temat tego krótkiego wywiadu rozmawiać.

Zacząłem budżetem, więc nim zakończę. Budżet jest bardziej niż fatalny. Prognoza finansowa przesunęła zakończenie spłat zadłużenia miasta na ok. 2020 rok, oczywiście w przypadku nie zaciągania kolejnych kredytów. Inwestycje są wirtualne, sztucznie powiększające wysokość budżetu, bo oparte o środki zewnętrzne, a wszyscy wiemy jaki kryzys czeka państwo w przyszłym roku, więc ta „niefizyczna” kasa jest palcem na wodzie pisana. Zamrożenie płac na 2012 rok zaskutkowało ich wzrostem o 5% w 2013 roku, co jest niezrozumiałe i pozbawione szacunku i brakiem solidarności z ogółem mieszkańców na nadchodzący kryzys (na dodatek okraszone 2 milionowy kredytem). Burmistrz wraz z samorządem sprezentowali nam na najbliższą przyszłość chude lata. I wynika to nie z mądrości i racjonalności, lecz z nieudacznictwa i życia w poprzednich latach ponad stan. Za ten cały dorobek burmistrz Jan Owsiak będzie pobierał nadal prezydencką pensję, mieszkańców zaś namawia by chciało im się w Świdwinie żyć. Może się przejęzyczył, może miało to brzmieć: „Robię wszystko, by Świdwin był miejscem, w którym mojej rodzinie chce się żyć”?