Dziękujemy Wam bardzo…
Dokładnie 2 sierpnia br. minął rok od uruchomienia bloga. Zauważyliśmy, że ten malutki jubileusz dogadał się bez naszej wiedzy z licznikiem wejść, który przed paroma godzinami wybił jak na lokalne warunki magiczną cyfrę 500.000. Z tej okazji jesteśmy winni czytelnikom, ale i sobie również kilka zdań. Na wstępie ważne oświadczenie. Jesteśmy anonimowi i pozostaniemy anonimowi. Z prostej przyczyny – nikt z naszego zespołu, ani my jako zespół nie walczymy o władzę!
Z perspektywy minionego roku cały nasz zespół, liczący na dzień dzisiejszy 5 osób stale czuwających nad blogiem oraz 3 tzw. „dochodzących” w tym 2 prawników, stwierdza jednoznacznie, że pomysł uruchomienia strony internetowej w takiej formie był strzałem w dziesiątkę. Dzisiaj widać wyraźnie, że mieszkańcy potrzebowali (byli wręcz spragnieni) medialnego nośnika, który poprzez publikację informacji ze sfery samorządowej, władz i innych zaspakaja głód prawdy. Czytając nasze artykuły, mają możliwość skonfrontowania tejże prawdy z działaniami lansowanymi im przez głównego włodarza, jego drużynę oraz popleczników. Dla znacznej ilości mieszkańców zderzenie rzeczywistości z fikcją, słowa mówionego (plotek) z dokumentami wywoływało, mówiąc delikatnie, zdumienie, któremu nierzadko towarzyszyło stawanie włosów na głowie w pozycji na baczność. Co odważniejsi, ku naszemu miłemu zaskoczeniu, pozwolili sobie zamieszczać komentarze, aby zapewne odreagować i wiele rzeczy nazwać po imieniu i po swojemu. Wiemy również, dzięki naszym informatorom „ulokowanym” w urzędzie miasta, jednostkach podległych oraz różnych instytucjach, że władza za nami nie przepada. W pałacu kapciowi nazywają nasz blog „szmatławcem”. W tym akurat przypadku jest to dla nas zaskoczeniem. Nie rozumiemy czemu, skoro swego czasu, wyłącznie za sprawą innego „szmatławca” i jego właściciela ich szef wyszedł z niszy i doszedł do władzy. Generalnie znamy włodarza i jego pomocników, ich charaktery i ich poziom intelektualny, niczym więcej zaskoczyć nas nie są w stanie.
Jeśli chodzi o „zaskoczenie”, to nie ukrywamy, że w miarę poznawania spraw i ich upubliczniania niejednym sami siebie „zaskoczyliśmy”. Kiedy wejrzeliśmy głębiej w sprawy miasta, poznaliśmy sposób jakim jest zarządzane (sterowanie ręczne), przewertowaliśmy masę dokumentów (także tych dotyczących kontroli), odkryliśmy zależności i panujące relacje – mieliśmy prawo być zaskoczeni spiętrzeniem nieprawidłowości, a także przypadków konkretnego łamania prawa.
Zebrany przez rok materiał, oraz dokumenty i informacje jakie do nas napłynęły w przeciągu ostatnich tygodni utwierdzają w nas przekonanie, że miasto rządzone jest przez człowieka na swój sposób sprytnego, lokalnego cwaniaka zadufanego w sobie, żerującego na naiwności ludzi, i którego bez ryzyka można określić mianem „machera”. Skala stwierdzonych nieprawidłowości podczas kontroli, ich ciężar gatunkowy jasno na to wskazują. Patrząc na poczynania radnych, a raczej ich zadziwiającą bierność można odnieść wrażenie, że świadomie godzą się na taki nienaturalny stan rzeczy. Podkreślić też trzeba, że znaczna część radnych bezpośrednio lub pośrednio jest zależna od burmistrza, co ten samorząd wręcz dyskwalifikuje. Postawa zaś przewodniczącego rady potrafi zemdlić nawet co bardziej odpornych ludzi, mających wiedzę oraz doświadczenie w samorządzie i wiedzących co można, a czego nie można w granicach obowiązującego prawa.
Szukaliśmy przyczyn, które wprowadziły władzę i samorząd w stan głębokiej ekstazy pn. „sukces”. Odnalezienie powodów nie było trudne. Przyczyny są trzy: blisko siedem lat rządów burmistrza bez jakiejkolwiek czytelnej opozycji, zupełny brak kontroli radnych nad burmistrzem oraz wprowadzenie mieszkańców (poprzez forsowną modernizację miasta) w błogi stan upojenia pod tą samą nazwą brzmiącą "sukces", którzy zaufali i w codziennej gonitwie o godne życie nie spostrzegli jakim kosztem to wszystko jest robione. Wcześniej, czy później musiało wyjść szydło z worka. I właśnie wyszło. "Sukces" okazał się dęty i trzeba teraz za niego słono płacić. I to w taki sposób, aby nie nadwyrężyło to kieszeni burmistrza, skarbnika i radnych. Pomijamy wątek związku władzy z Kościołem, który na blogu jest często poruszany. Uważamy bowiem, że ks. Proboszcz doszedł ze swoim kolesiem burmistrzem do muru. Do muru arogancji i pychy. Ich głowy, nawet gdyby były zakute już go nie przebiją.
Ostatnia sprawa, która na dniach ujrzała światło dzienne a dotyczy rzekomych rozliczeń miasta ze znaną wszystkim firmą, i okoliczności (także podawane kwoty), jakie temu towarzyszą kompromitują urzędującego burmistrza oraz urząd jakim w rozumieniu prawa jest burmistrz. Jesteśmy małym miastem, ludzie o ludziach w większości wszystko wiedzą, praktycznie niczego nie da się ukryć. Nie ma więc znaczenia w tej chwili, czy w tej sprawie ma rację burmistrz, czy właściciel firmy. Sam fakt, że doprowadzono do takiej sytuacji dyskwalifikuje burmistrza, a jego wiarygodność spadła do poziomu zerowego. Na dodatek część radnych powzięła od właściciela firmy druzgocące informacje, które stawiają ich w bardzo trudnej sytuacji. Ciężar gatunkowy tej wiedzy jasno wskazuje, iż z racji pełnienia przez nich funkcji publicznych są zobowiązani zdecydowanie zareagować i powiadomić odpowiednie organa w celu wyjaśnienia bardzo ważnych spraw. Nie można bowiem wykluczyć, że burmistrz mógł poważnie złamać prawo i nie powinien dalej pełnić funkcji (przynajmniej do czasu wyjaśnienia). Na tyle sprawa stała się publiczną, że musi zostać pilnie zbadana. I ta odpowiedzialność i to zadanie spada na radnych. Okazuje się bowiem, że góra urodziła mysz!
Z zamieszczonych ponad 6000 komentarzy na blogu wnioskujemy, że mieszkańcy interesują się problemami miasta. Jedni piszą bardziej merytorycznie, inni mniej, a jeszcze inni próbują załatwić swoje malutkie sprawki. Tak wygląda demokracja, tak powinna wyglądać demokracja, która w szerokim zakresie pozwala na wolność słowa. Coraz liczniejsze dowody reagowania mieszkańców na różne miejskie sprawy zapoczątkowały proces, który być może uświadomi nam, że tylko społeczeństwo obywatelskie jest w stanie wypracować mechanizmy pozwalające uchronić miasto przed kolejnymi wyborami osób nieszczerych, nieuczciwych i kierujących się w znacznej mierze swoimi partykularnymi interesami.
W tę skromną rocznicę pragniemy podziękować wszystkim ludziom, którzy odważyli się z nami współpracować; dostarczają nam informacje i dokumenty, nie bacząc na przykrości mogące ich spotkać. Dziękujemy Wam bardzo, albowiem bez Was nie mogłyby powstawać artykuły oparte na merytorycznej wiedzy, faktach i po prostu prawdzie, co jest podstawą istnienia czegoś takiego jak ten blog. Dziękujemy również prawnikom i informatykom, którzy bezinteresownie wspierają nas swoją profesjonalną wiedzą. Bez Was już dawno nasi przeciwnicy by nas „powieźli”, dzięki Wam wciąż trwamy w internetowej sieci. Dziękujemy!
Jak się wyżej s... jak d... ma tak się kończy!
OdpowiedzUsuńJa popieram blog.
OdpowiedzUsuńByli tacy co krach tej władzy dawno przewidzieli.
OdpowiedzUsuńBankructwo moralne i finansowe. Nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńDobrze tylko czemu za głupotę władz mają płacić mieszkańcy. Zobaczycie jak od nowego roku nam d... wyzłocą, że się z rozumem nie połapiemy. Jedyna nadzieja w radnych. Wierzę, że się otrząsną.
OdpowiedzUsuńblog jest git gratuluję pomysłu
OdpowiedzUsuńJesteście dobrzy. To wszystko jest prawda, która rządzących w oczy kole.
OdpowiedzUsuńStefan kieruj pozew do sądu. Będzie jazda. Powiemy jak było.
OdpowiedzUsuńBurmistrz zbankrutował na całego na każdej linii. Radni mają szansę się wybronić.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń~robol:
Stefan kieruj pozew do sądu. Będzie jazda. Powiemy jak było.
Burmistrz robi z siebie idiotę. Całe miasto widziało jak firma Stefana robiła. Co robił to dla kaprysu, a burmistrz się przyglądał hehehe
Pocałujcie burmistrza w d... Jak mówi, że nie zlecał to ja mu wierzę. To bardzo skromny i uczciwy człowiek.
OdpowiedzUsuńczarny humor jest w cenie :D :D :D
OdpowiedzUsuńProszę się nie śmiać.
OdpowiedzUsuńJeździmy razem na wycieczki i wiem co mówię.
Do autorów bloga.
OdpowiedzUsuńRobicie kawał dobrej roboty.
Tak trzymać.
Proboszcz z burmiszczem mają wspolną cechę.Opowiadają dyrdymały i bajki dla maluczkich.Zeby było śmieszniej jeszcze im płacą ogromną kasiorę.
OdpowiedzUsuńCo tu komentować. Blog jest gites.
OdpowiedzUsuńStefan swego czasu opowiadał jak robił roboty wokół Kościoła i wystawił proboszczowi fakturę, na co ten się bardzo zbulwersował aż poleciał do urzędu na skargę. Ojciec miasta ponoć obiecał że będzie robota za darmo a nie było. A tu... zonk , trza bulić i to nie mało. Nie wiem jak się to skończyło ale jak to mówią............. był i wilk syty i owca przeżyła...
OdpowiedzUsuńCzy to X V wiek okres średniowiecza ?.Robią co chcą ,cynizm i pogarda dla ludu.
OdpowiedzUsuńSranie w banie mocium panie. Ty masz jakiekolwiek pojęcie co piszesz i kogo popierasz? Gdybyś wiedział to z wrażenia zwaliłbyś się w portasy jakie Ci jeszcze na tej dupinie zostały!
OdpowiedzUsuń