Istnieje taka potrzeba

Nie będę ukrywał, że inspiracją do powstania niniejszego bloga są wydarzenia, jakie miały miejsce na GK24.pl w ostatnich miesiącach. Nie da się również ukryć, iż dotyczy konkretnie tematu pt. „Wódz nam chudnie”, oraz tego wszystkiego co zawierał w sobie złego i dobrego. Gama poruszanych tam wątków i ilość jego odwiedzin, będąca niewątpliwie precedensem na tym regionalnym forum, skłoniła mnie i moich przyjaciół do założenia bloga. Skala przedstawianych tam problemów, dotyczących nie tylko miasta, lecz także powiatu świadczy o potrzebie poważnej publicznej debaty na różne sprawy. Oczywiście widać wyraźnie, że bardziej pragną tego mieszkańcy niż władze i samorząd. Wypływać to może z prostej przyczyny. Społeczność miasta i powiatu Świdwin nie dysponuje prospołecznym publicznym przekaźnikiem, który w sposób rzetelny i obiektywny pochyliłby się nad problemami mieszkańców, pracodawców, a także urzędników, bo i takie odczucia zauważyłem we wspomnianym wyżej temacie z forum.


Nie jest zdrowa społeczność pozbawiona niezależnej prasy, oraz taka, która w samorządzie nie ma oparcia w postaci opozycji do rządzących. A taka rozsądna i merytoryczna opozycja istnieć powinna nawet wówczas, kiedy z władzy większość jest zadowolona. Gorzej, kiedy zadowolona nie jest i nie ma praktycznie żadnej możliwości przedstawienia swoich sugestii, opinii i oczekiwań na forum publicznym. Nie oszukujmy się, przy obecnej sytuacji w samorządzie miasta nie można powiedzieć, że jest on wypłukany z subiektywizmu - bo tak nie jest. Zdrowy samorząd, to polemizujący i dociekliwy samorząd. Takiego w Świdwinie nie ma. Mało tego, zwycięstwo wyborcze przedstawicieli wyłącznie jednego komitetu może rodzić jedynie dwa podteksty. Albo jego poparcie społeczne wypływa ze zgodności większości mieszkańców o wizji na miasto. Albo za sprawą niskiej frekwencji doszło do czego doszło. Dominacja grupy, której przywódcą jest burmistrz niekoniecznie niesie ze sobą same pozytywy. I o tym na blogu będziemy chcieli porozmawiać, gdyż forma jaką obrano na ww. forum takiej możliwości merytorycznej polemiki nie wytworzyło. Jednakże temat na forum, który był tak mocno oblegany, a w którym trzeba przyznać przewijało się dużo merytorycznej dyskusji, na tyle został zachwaszczony, że niniejszy blog w moim przekonaniu spełni w jakimś stopniu oczekiwania sporej części społeczności chcącej o mieście, atmosferze w nim, problemach i jego przyszłości poważnie porozmawiać.


Noszę w sobie przekonanie, że w niemałym stopniu czuję i rozumiem oczekiwania mieszkańców, którzy z różnych względów potrzebują anonimowości. Dlatego wychodząc temu naprzeciw, zamysłem powstania tego bloga jest publikowanie - tak to nazwijmy - felietonów poruszających różne drażliwe sprawy. A czytelników proszę o komentarze. Z szacunku dla mieszkańców, postanowiłem z przyjaciółmi, że wpisujący komentarze będą mieli zupełny komfort anonimowości i swobody wypowiedzi (oczywiście w granicach prawem dopuszczalnych). Wystarczy zamieścić komentarz, wpisać kod z obrazka i kliknąć akceptację, aby to co napiszecie ujrzało światło dzienne. A więc zasady zupełnie podobne do GK24.pl, z tą jednak różnicą, że jako autorzy bloga nie mamy możliwości dostępu do IP komentujących, tak jak mają administratorzy wymienionego forum. Zlokalizowanie więc z naszej strony piszących komentarze jest technicznie niemożliwe, równie nie jest możliwa jakakolwiek presja na administratorów, która mogłaby spowodować pochopne kasowanie wpisów. Blog powstał w sieci portalu, który ma renomę ogólnoświatową i zapewnia maksimum bezpieczeństwa wszystkim jego użytkownikom. Podkreślam – użytkownikom, którzy chcą przedstawiać swoje opinie oraz krytykę w granicach prawem przewidzianych.

Komentarze

  1. Dobre. Tylko trochę potrawa zanim się ludzie przyzwyczają. Ja będę wszystkich informowała o założeniu takiego bloga. Gratuluję pomysłu i odwagi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwszym wpisie trudno ocenić blog.
    Poczekam z wyrażeniem opinii.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz:
    "Dominacja grupy, której przywódcą jest burmistrz niekoniecznie niesie ze sobą same pozytywy".
    I z tym się zgadzam. Częściej niesie ze sobą anarchię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie cały czas trapią dwie sprawy.
    Gdzie ten żyrandol i okna? Kto za to zapłaci?

    OdpowiedzUsuń
  5. My się cofamy. Miastem nie rządzą radni. Rada to władza uchwałodawcza, a burmistrz wykonawcza. Ja widzę, że jest odwrotnie. A głównym doradcą nie jest Rada Konsultacyjna przy burmistrzu tylko proboszcz i wazeliniarze. Jak to wygląda, żeby podczas mszy proboszcz promował burmistrza. Wszystko jest robione w mieście i parafii za nasze pieniądze. Oni sobie wazelinują i pamiętają o nas tylko jak są wybory. Kpią z nas i żądają zaszczytów i pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak nie chce burmistrz, to proboszcz powinien stać murem za mieszkańcami. Widzieć ich problemy i dać nie tylko duchowe wsparcie. Mamy sytuację taką, że proboszcz stoi murem za nieskromną władzą.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~prawda nas wyzwoli2 sierpnia 2012 12:41

    Ksiądz proboszcz niech się nie martwi o tego „skromnego człowieka”, który ma prezydencką pensję. On sobie poradzi, dba o rodzinne interesy jak żaden pan wcześniej. Ksiądz proboszcz powinien się zainteresować, czemu wzrasta liczba petentów opieki społecznej, czemu rodzi się coraz mniej dzieci, czemu ubywa mieszkańców, czemu władza opływa w dostatki, czemu samorząd podnosząc podatki i opłaty produkuje biedę i bezrobotnych itd. itp. itd. Ksiądz proboszcz nie powinien wspierać władzy, która ocieka pieniędzmi, bo ta władza sobie poradzi. Ksiądz proboszcz nie powinien jeździć luksusowym autem, szukać ekskluzywnego wypoczynku na zagranicznych wycieczkach w obliczu rosnącej biedy. Ksiądz proboszcz jest dla nas, a nie dla władzy i nie o władzę powinien zabiegać i o nią się troszczyć, lecz pochylić się nad naszym codziennym bytem. Zamiast ubolewać nad „skromnym człowiekiem”, który o nas nie myśli i opływa wraz z rodziną w dostatki naszym kosztem, ksiądz proboszcz choć raz powinien z ambony wspólnie z nami w świątyni poszukać recepty na odnalezienie szacunku i wartości, i wskazać drogę rozwiązywania naszych codziennych problemów. Władza każe nam zaciskać pasa, ksiądz proboszcz powinien władzy wytłumaczyć, że jesteśmy wspólnotą, samorządem i na równi wszyscy powinniśmy ponosić koszty trudnych czasów. Ksiądz proboszcz jest z nas i powinien być z nami, bo my łożymy na utrzymanie władzy i łożymy na utrzymanie parafii i księdza. Ksiądz proboszcz zamiast potępić arogancję władzy, wpisuje się nieładnie w jej głaskanie i użalanie się nad nią. Przecież to nie wytrzymuje presji faktów i presji prawdy, które dla księdza proboszcza powinny być główną wykładnią we współżyciu w naszej wspólnocie. Od księdza proboszcza jako parafianin oczekuję skromności i pokory, rozsądku i rozwagi, dobrego słowa i dobrej rady – nie hołubienia władzy, która mieszkańcom gra na nosie i przypomina sobie o jej problemach tylko przed wyborami. Klepanie władzy po plecach i ostentacyjne użalanie się nad władzą jest żałosne.

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe czy to dziala

    OdpowiedzUsuń


  9. Anonim:

    ciekawe czy to dziala


    działa, bo ma działać

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio dużo w TV i prasie o nepotyzmie. Burmistrz w 2011 roku dwukrotnie (sierpień i grudzień) osobiście podniósł pensję swojej małżonce. Następnie zamroził płace na 2012 rok, co radni przyjęli z aplauzem. Mamy w tym przypadku do czynienia z nepotyzmem? A przetargi wygrywane przez firmę, której współwłaścicielem jest zięć burmistrza można nazwać nepotyzmem? Przecież oni z nas kpią w żywe oczy bezwstydnicy.

    OdpowiedzUsuń


  11. Anonim:

    Mnie cały czas trapią dwie sprawy.
    Gdzie ten żyrandol i okna? Kto za to zapłaci?


    O co tak naprawdę chodzi z tym żyrandolem i oknami? Proszę mi wytłumaczyć. Dużo się o tym pisze, ale nie natrafiłam nigdzie na konkrety. Może przegapiłam to mnie oświećcie.

    OdpowiedzUsuń


  12. ~Karolina:

    Ostatnio dużo w TV i prasie o nepotyzmie. Burmistrz w 2011 roku dwukrotnie (sierpień i grudzień) osobiście podniósł pensję swojej małżonce. Następnie zamroził płace na 2012 rok, co radni przyjęli z aplauzem. Mamy w tym przypadku do czynienia z nepotyzmem? A przetargi wygrywane przez firmę, której współwłaścicielem jest zięć burmistrza można nazwać nepotyzmem? Przecież oni z nas kpią w żywe oczy bezwstydnicy.


    Karolina sprawdziłem, nie kłamiesz.
    Burmistrz podniósł m.in. dwukrotnie pensję swojej małżonce w ciągu jednego roku. W tej sprawie podpisał dwa zarządzenia:
    Zarządzenie Nr WO/86/11 z dn. 12 sierpnia 2011 r.
    Zarządzenie Nr WO/133/11 z dn. 9 grudnia 2011 r.
    Można sprawdzić na BIP-ie.
    Na 2012 rok rzeczywiście zamroził płace w administracji, z wyłączeniem nauczycieli.
    Powinnaś jeszcze dodać, że na koniec tego samego roku na wniosek przewodniczącego rady, podniesiono pensję burmistrzowi, z wyrównaniem od początku roku. Jeżeli to nie jest nepotyzm to ja jestem biskupem.

    OdpowiedzUsuń
  13. A z tymi przetargami, które wygrywa m.in. zięć burmistrza to kompromitacja władzy. Nepotyzm sięgający moralnego dna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciejstwo tej władzy przerasta wszystko z czym nasze miasto miało do tej pory do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja wiem jedno, dług miasta rośnie:
    na koniec 2011 roku było zadłużenia ok.:
    15.000.000 złotych
    na koniec 2012 roku ma być zadłużenia ok.:
    17.000.000 złotych
    i bardzo martwi moją rodzinę, że władza szuka sukcesu na kredyt i sięga bezczelnie do naszych kieszeni. Ledwie zrobili podwyżki opłat oraz podatków i już myślą je podnieść od następnego roku do maksimum. Co ja powiem dzieciom?
    Dziękuję za założenie bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję autorowi bloga. Jako mieszkańcowi dano mi satysfakcję, że żarna prawdy mielą ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  17. prezes mecu az sie trzesie do mamony zal odejsc

    OdpowiedzUsuń


  18. Anonim:

    prezes mecu az sie trzesie do mamony zal odejsc


    Cyrk nic więcej. Pobiera wysoka emeryturę i dużą pensję w mecu. Emeryt z dobrą emeryturą dorabia, a młodzi ludzie sa na garnuszku mopsu. Obciach dla tej władzy niewąski - jaka władza taki obciach.

    OdpowiedzUsuń

  19. ~Karolina:

    Ostatnio dużo w TV i prasie o nepotyzmie. Burmistrz w 2011 roku dwukrotnie (sierpień i grudzień) osobiście podniósł pensję swojej małżonce. Następnie zamroził płace na 2012 rok, co radni przyjęli z aplauzem. Mamy w tym przypadku do czynienia z nepotyzmem? A przetargi wygrywane przez firmę, której współwłaścicielem jest zięć burmistrza można nazwać nepotyzmem? Przecież oni z nas kpią w żywe oczy bezwstydnicy.

    Karolina sprawdziłem, nie kłamiesz.
    Burmistrz podniósł m.in. dwukrotnie pensję swojej małżonce w ciągu jednego roku. W tej sprawie podpisał dwa zarządzenia:
    Zarządzenie Nr WO/86/11 z dn. 12 sierpnia 2011 r.
    Zarządzenie Nr WO/133/11 z dn. 9 grudnia 2011 r.
    Można sprawdzić na BIP-ie.
    Na 2012 rok rzeczywiście zamroził płace w administracji, z wyłączeniem nauczycieli.
    Powinnaś jeszcze dodać, że na koniec tego samego roku na wniosek przewodniczącego rady, podniesiono pensję burmistrzowi, z wyrównaniem od początku roku. Jeżeli to nie jest nepotyzm to ja jestem biskupem.


    Nie rozumie... nie mają minimum poczucia wstydu. Proboszcza takie postawy sprzeczne z Dekalogiem nie rażą???

    OdpowiedzUsuń
  20. Głosowałam na Owsiaka. Teraz będę głosować na kogoś innego. Będę konsekwentna. A dla tych, którzy głosowali na Owsiaka i wahają się na kogo teraz mam pytania 2 : czy chcieliście zmiany burmistrza ? i z kim łatwiej będzie wygrać za 2 lata ? z 12 letnią sitwą czy z kimś nowym najlepiej młodym ? Ja będę głosowała na nową twarz !! Owsiak mnie zraził swoją pazernością !!

    OdpowiedzUsuń
  21. Miasto ma duży dług. Po co te roboty przy poczcie i kanaliza na osiedle wojskowe. Spłaćmy dług, a nie porywamy się z motyką na słońce.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przedsiębiorca sobie poradzi z podniesieniem podatków kosztem pracowników. Jak go przycisną opłaty i podatki zwolni kilku pracowników. Ja nie zwolnię dzieci i żony ze względu na wzrost opłat za ścieki, wodę, podwyżkę czynszu. Moje płace nie rosną jak burmistrzowi i urzędnikom. Litości nie mają jak to możliwe podnieść mieszkańcom tak wysoko koszty utrzymania.

    OdpowiedzUsuń
  23. „Prawie wszyscy ludzie
    żyją w niewoli z tego powodu,
    że nie umieją wymówić sylaby „nie”.
    Umieć wypowiedzieć to słowo
    i umieć żyć samemu -
    to dwa jedyne sposoby zachowania
    swojej wolności i odrębności”.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie też wkurzyło wycięcie tematu na forum gk. Chyba te 200 000 wejść ich przeraziło. Dlatego popieram założenie bloga. Pozwala na niezależność i głoszenie prawd bez skrępowania. Przynajmniej takie gwarancje daje autor bloga. Popieram i będę stałym czytelnikiem. Jeśli będą poruszane ciekawe tematy będę komentował.

    OdpowiedzUsuń
  25. Głos Koszaliński napisał m.in.:
    „W połowie 2010 roku dziedziniec świdwińskiego zamku przykryty został kostką wzorowaną na stary bruk. Tak, by komponował się z całym otoczeniem zamku i placem Konstytucji 3 Maja, czyli terenami przeznaczonymi pod rewitalizację. Na dziedzińcu prace wykonał Zakład Ogólnobudowlany Stefbud ze Świdwina. Zgodnie z informacjami z ratusza, koszt tych robót wyniósł 745 tys. złotych, a nadzorował je jako inspektor nadzoru budowalnego Jan Basak. Nie minęły jednak dwa lata od odbioru tej inwestycji, a przy jednej ze studzienek kanalizacyjnych zapadła się kostka. I to – jak twierdzą mieszkańcy – stało się już kolejny raz”.

    Niesamowite. Jakim cudem GK trafił raptem na dziedziniec i opisał taką usterkę? Wychodzi, że „z e-maila od mieszkańca”. Czemu tak doświadczona dziennikarka nie sprawdziła przy okazji, co z tym żyrandolem i oknami? Co z wymianą ok. 56 okien? Czy wszystkie wymieniono zgodnie z dokumentacją? I czy wisi zamówiony żyrandol? Może dlatego, że e-maila nie było? A może ktoś czyha na pana Stefana i zamienił się w uprzejmie donoszę? A gdzie dowód, że to wina firmy „Stefbud”? Wymienienie firmy w takim kontekście nasuwa czytelnikowi wieloznaczności. I po co to larum, skoro roboty objęte są zapewne gwarancją? Masa pytań, gorzej ze znalezieniem odpowiedzi! Nie twierdzę, że był to artykulik na zlecenie, ale niesmak poczułem.

    OdpowiedzUsuń
  26. ~wtajemniczony3 sierpnia 2012 01:21

    nie jestem fanem stefanelliego ale przychodzi mi do głowy czy czasami nie dostał żółtej kartki od wiadomych osób które zaczęły się bać własnego cienia

    OdpowiedzUsuń


  27. ~Burczymucha:

    Głos Koszaliński napisał m.in.:
    „W połowie 2010 roku dziedziniec świdwińskiego zamku przykryty został kostką wzorowaną na stary bruk. Tak, by komponował się z całym otoczeniem zamku i placem Konstytucji 3 Maja, czyli terenami przeznaczonymi pod rewitalizację. Na dziedzińcu prace wykonał Zakład Ogólnobudowlany Stefbud ze Świdwina. Zgodnie z informacjami z ratusza, koszt tych robót wyniósł 745 tys. złotych, a nadzorował je jako inspektor nadzoru budowalnego Jan Basak. Nie minęły jednak dwa lata od odbioru tej inwestycji, a przy jednej ze studzienek kanalizacyjnych zapadła się kostka. I to – jak twierdzą mieszkańcy – stało się już kolejny raz”.
    Niesamowite. Jakim cudem GK trafił raptem na dziedziniec i opisał taką usterkę? Wychodzi, że „z e-maila od mieszkańca”. Czemu tak doświadczona dziennikarka nie sprawdziła przy okazji, co z tym żyrandolem i oknami? Co z wymianą ok. 56 okien? Czy wszystkie wymieniono zgodnie z dokumentacją? I czy wisi zamówiony żyrandol? Może dlatego, że e-maila nie było? A może ktoś czyha na pana Stefana i zamienił się w uprzejmie donoszę? A gdzie dowód, że to wina firmy „Stefbud”? Wymienienie firmy w takim kontekście nasuwa czytelnikowi wieloznaczności. I po co to larum, skoro roboty objęte są zapewne gwarancją? Masa pytań, gorzej ze znalezieniem odpowiedzi! Nie twierdzę, że był to artykulik na zlecenie, ale niesmak poczułem.


    Inwestycję - rewitalizację zamku z pieniędzy unijnych wykonywało dwa przedsiębiorstwa. Na ile wiem, firma "Stefbud" nie miała w swym zakresie wymiany okien. O tym, że część okien (ponad 20 szt.) i żyrandol nie znajdują się na swoim miejscu dyskutowano na mieście od dawna. Było to na zasadzie "jedna baba drugiej babie". Zbadania, jak jest naprawdę oczekiwano od dziennikarki regionalnego dziennika. Widać okna i żyrandol warte blisko 140.000 zł są mniej ważne od wadliwej studzienki. Z drugiej strony, gdyby rzeczywiście z tymi oknami i żyrandolem było jak ludzie mówią na mieście, nasuwa się pytanie, jak tę inwestycję rozliczono. Ktoś wziął pieniądze za wykonanie, ktoś musiał przecież zrobić odbiór robót, ktoś złożyć oświadczenie o zgodności realizacji inwestycji z projektem, na który otrzymano unijną dotację. Takie są podstawowe wymogi. Wciąż liczę, że ktoś z dziennikarzy dla świętego spokoju sprawę zrelacjonuje swoim czytelnikom. Czy sprawa śmierdzi? Z relacji wielu zainteresowanych osób wynika, że smród wisi w powietrzu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Arystoteles miał rację: demokracja to rząd hien nad osłami!

Były krasnoludki, była amnezja, był wyrok… było wiele innych ciekawostek… teraz urodziła się apelacja… publiczny pieniądz płynie wartkim strumieniem… CZĘŚĆ II

„Proszę, abyście zajęli się tematem dlaczego Pan Mariusz Olszewski - Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Świdwinie nie składał i do dnia dzisiejszego nie złożył oświadczeń majątkowych”.